sobota, 6 grudnia 2014

Eleven.







~ Tom 23.10 ( dom Drake ) ~




- Synku już jestem.- powiedziałem tuląc go do siebie. Mały się wystraszył, że go nie było przy mnie.- Już dobrze, kupiłem twoje ulubione płatki.- mruknąłem pokazując mu opakowanie. Od razu mu się humor polepszył, jednak mi nie. Byłem zawiedziony zachowaniem Mirandy. Ja byłem jej wierny do końca, a ona mnie chamsko zdradziła. Wiem, że mam jeszcze kogoś do kogo coś czuję, ale wpierw muszę ją uratować.
- Tatusiu..- zaczął.
- Tak ?
- Mogę tutaj zjeść ?- spytał. Pokiwałem głową na tak. On szeroko się uśmiechnął, pobiegł po miseczkę, po czym wrócił. Nasypał sobie płatek, poczęstował mnie i tak sobie zajadał, oglądając bajki. Gdzieś około godziny 8:00 do salonu weszła Emily. Mocno mnie przytuliła, wypytała co i jak się wczoraj działo. Opowiedziałem jej , ponieważ od razu przypomniało mi się o Iggy.
- Chyba powinnam z nią pogadać..- szepnęła sama do siebie.
- Trzeba ją wspierać Em. Wiem, że nie macie dobrych relacji, ale przyszedł czas to zmienić.- odparłem głaszcząc ją po ramieniu.- Tak w ogóle gdzie jest Justin ?- spytałem popijając wodę ze stolika.
- Śpi. Nie reagował na moje pomruczenia, więc coś go zmęczyło.- powiedziała.
- Każdego przerosło to wszystko Emily i tobie też, przecież to widzę.- powiedziałem wzdychając. Ogarniał mnie smutek i żal.
- Ja czuję, że to moja wina. Przecież gdybym wtedy nie pojechała z Justinem to inaczej by się to potoczyło.- rozpłakała się. Przytuliłem ją mocno.
- To nie prawda. To nie twoja wina. To, że byś została to wtedy i ciebie by też porwali. Nie myśl nawet tak, że to twoja wina , rozumiesz ?- powiedziałem dźwigając jej twarz i patrząc w zapłakane oczy. Pokręciła głową i otarła spływające łzy.
- Jednak nie zmienię zdania, mogłam się nimi interesować , dzwonić do nich, a po prostu olałam je przez te 3 miesiące.
- Dość, Em to nie jest twoja wina.- szepnąłem jej na ucho i ponownie przytuliłem, jednak tym razem po chwili się oderwała i próbowała uspokoić.
- A ty to co ? - spytała głaszcząc Alex'a po głowie.
- Co ja ? - westchnąłem zerkając za okno.
- Zależało ci na niej, pomimo, że miałeś żonę to i tak wzbudziła w tobie uczucie, a ty u niej.- powiedziała szeptem . Wiem, że mówiła o Dianie.
- Może. Ehh tak bardzo chciałbym ją przytulić. - odparłem .
- Odnajdziemy je.- powiedziała przytulając mnie, po czym przeprosiła mnie i poszła na górę. Nie dziwię się jej, musi też odetchnąć.
- Tatusiuu..
- Tak ?
- A co będzie z mamusią ?
- Nic.
- Co , nic ?
- To koniec synku. - szepnąłem.
- Ale...
- Pogadamy o tym jak podrośniesz, dobrze ?- spytałem go, a on pokiwał głową i dalej oglądał bajki. On jedyny ratuje mnie od całej tej opresji od tego stresu. Mój mały szkrab. Oglądałem z nim bajki i czekałem , aż ktoś zejdzie na dół. Po chwili na dół zszedł Chris z  jego dziewczyną, Ben ,Justin z Iggy , Drake z Lily i Paul z jego dziewczyną. Zrobili sobie śniadanie i usiedli obok mnie. Pogrążyliśmy się w rozmowie. Brakowało mi tu tylko Em. Ciekawe co się stało.
- Mieszkaliśmy na Bright 458c . Mieszkanie jest na 4 piętrze. Obok tego jest taki dość duży park. Z resztą wszystko tam znajdziecie, bo tam nie mieliśmy porządku. Ehh.. jeśli moglibyście to weźcie moje ubrania i rzeczy .- powiedziała pół szeptem, ponieważ bolało ją gardło.
- Jasne.- powiedział Paul.
- Zbieramy się ?- spytałem. Pokiwali głowami.- Synku, ja muszę jechać coś załatwić. Zostaniesz tu z ciociami , one się tobą zaopiekują.- mruknąłem, a te szeroko się uśmiechnęły. Mały jeszcze mnie przytulił , po czym ubrałem kurtkę i wyszedłem na dwór. Uderzyła mnie fala lodowatego powietrza. Wsiadłem do samochodu Ben'a i ruszyliśmy.
- Co tak cicho jesteście ?- spytałem po kilku minutach jazdy.
- Pokłóciłem się z Emily.- szepnął zrezygnowany Bieber.
- O co ?- spytałem zaciekawiony.
- Bo pocałowałem w kącik ust Iggy .
- No to nieźle.- odparł Chris.
- Wiesz ona się o to wszystko obwinia.- powiedziałem zerkając na niego.
- Co ? -spytali wszyscy równo.
- Gadałem z nią rano i powiedziała , że to jej wina i w ogóle. Jesteś jej chłopakiem od 2 miesięcy i powinieneś uważać na to co robisz i z kim. Dobrze wiesz, że one nie mają najlepszych relacji , a całując Iggy mogłeś to pogorszyć.- powiedziałem.
- Myślę, że ma rację.- dopowiedział Chris.- Ona jest strasznie delikatna jak każda z dziewczyn.- powiedział jeszcze.
- Ja pierdole.- szepnął zrozpaczony Justin. Pokręciłem tylko głową na jego zachowanie i wyłączyłem się...




~ Emily ~




Siedziałam na łóżku i płakałam. W uszach rozbrzmiewała muzyka. Zdradził mnie i to z nią. W czym ona jest lepsza od mnie ? Zawsze jestem ta najgorsza. Pokręciłam głową i westchnęłam. Gdyby były tu dziewczyny to by mi doradziły, jednak ich nie ma. Przez mnie. Odblokowałam telefon i przeglądnęłam strony internetowe. Potem jeszcze sprawdziłam pogodę i okazało się, że ma padać śnieg. Zdziwiło mnie to i to strasznie, ponieważ tutaj nigdy tak dużo śnieg nie padał. A wnioskując po kolejnych dniach ma padać i padać. Niestety moje przemyślenia przerwał Alex, który po cichutku wszedł do pokoju i mocno mnie przytulił.
- Dlacego płaces ciociu ?- spytał patrząc w moje oczy. Uśmiechnęłam się od razu.
- Mam zły dzień.- odpowiedziałam czochrając jego włosy. Pisnął i zaczął się śmiać. Następnie znowu się do mnie przytulił i zauważyłam, że zaczyna zasypiać. Znowu się uśmiechnęłam. Jaki on uroczy.-pomyślałam i gdy chłopiec mocniej zasnął, położyłam go na poduszki i przykryłam kołdrą. Patrzenie na tego małego chłopca przyprawiło mnie o senności, ułożyłam się obok niego i zasnęłam.. Obudziły mnie szepty, jednak nie otwierałam oczu by przysłuchać się rozmowie. Wiem, że to chamskie.
- Wujku ..- szepnął Alex.
- Tak ?- odszepnął mu Justin. Momentalnie pod powiekami poczułam łzy.
- Ciocia plakała.
- Dlaczego ?
- Powiedziała, ze ma gorsy dzień.
- Wiesz, bo wujek zrobił duży błąd, ale kocha ciocię i wszystko naprawi.
- To dobze, bo ja lubie tą ciocie !- pisnął mały.
- Ciii.. bo się obudził.- szepnął Bieber nad moim uchem i ucałował w moje czoło.- Chodź idziemy na dół na obiad.- powiedział do chłopca i chyba obaj wyszli. Gdy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi , otworzyłam oczy. Westchnęłam, a następnie przetarłam ręką twarz. Dlaczego wszystko musi być takie trudne ?- pomyślałam wstając z łóżka. Jednak gdy tylko wyszłam z pod kołdry to pożałowałam z powodu zimna jakie panowało w pokoju.
- Brr.- szepnęłam. Szybko z walizki wyjęłam gruby sweter i do tego ciepłe skarpetki z legginsami. Włosy spięłam w warkoczyka ( małego, bo nie mam jeszcze długich włosów ). Nagle moją uwagę przykuła pogoda za okna. Wyjrzałam i dostrzegłam śnieg, mnóstwo śniegu. Musiałam dosyć długo spać skoro jest go aż tyle. Otworzyłam okno by poczuć lekki wiatr, ale znowu pożałowałam,bo oziębłam cała. Szybko zamknęłam okno i dotknęłam karolyfera, który był zimny. Ciekawe co się stało, że nie ogrzewają. Otuliłam się kocykiem i powoli zaczęłam schodzić na dół. W domu panowała cisza, którą przerwały przekleństwa z ust Drake. Majstrował przy grzejnikach.
- Co się stało ? - zapytałam wchodząc do salonu.
- Nie chcą działać, próbuję coś z tym zrobić,  jednak mi się nie udaje. Wezwałem już hydraulików.- powiedział zmęczony.
- Gdzie reszta ?- spytałam siadając na kanapie.
- Poszli korzystać z pogody.- zaśmiał się wyglądając przez okno. Wstałam i wyjrzałam. Dostrzegłam wszystkich jak bili się śnieżkami, lepili bałwana. Nawet Iggy tam była.Byli szczęśliwi..bez mnie. Westchnęłam widząc jak Justin obejmuje ją i kręci w okół własnej osi.
- On cię kocha.- powiedział Drake.
- Przestań, nie będę tego słuchała..- zdenerwowało mnie to , że wpaja mi takie kłamstwa.
- Emily, ale to prawda.- odparł patrząc w moje oczy.
- Gówno, a nie prawda. - powiedziałam odchodząc na górę. Zamknęłam się w pokoju i położyłam w łóżku. Starałam się znowu zasnąć co mi się udało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz