niedziela, 16 listopada 2014

Eight.





~ Justin ~



Spakowałem torby do samochodu, po czym wróciłem jeszcze do domu by pożegnać się z resztą.
- Jedziesz już ?- spytała mnie Charlie.
- Tak. Chcę odpocząć.-powiedziałem przytulając ją.
- Odezwij się czasem do mnie.-mruknęła.
- Tak jest siostrzyczko.- odszepnąłem uśmiechając się. Na moje słowa zdrętwiała , tylko nie wiem dla czego. Spojrzałem na nią, jednak ona tylko się uśmiechnęła i odeszła w głąb salonu.
- Gdzie wyjeżdżasz ?- spytała mnie Agnes.
- Do Canady.- mruknąłem przytulając ją.- A ty ?- spytałem.
- Wyjeżdżam z Charlie, ale nie wiem gdzie jeszcze.- powiedziała puszczając mi oczko. Pożegnałem się z resztą, tak samo zrobiła Emily, która ze mną wyjeżdża. Nie wiem czy to złudzenia, lecz chyba zaczynam coś do niej czuć. Jest taka piękna.- pomyślałem zerkając na nią podczas jazdy.
- Przed nami prawie 24 godziny jazdy, prześpij się.- powiedziałem pocieszając do niej.
- Jasne.- odpowiedziała patrząc na mnie swoimi oczami.
- Boli cię coś ?- spytałem jeszcze za nim nie zasnęła.
- Troszkę brzuch, ale to nic.- powiedziała. Potarłem dłonią jej ramię w celu pocieszenia. Gdzieś około godziny 02:00 stanąłem na stacji. Musiałem się przewietrzyć oraz zatankować. Tankując obudziła się Em. Wysiadła ubrana w moją bluzę. Staliśmy przytuleni, póki nie zapełniłem baku. Udaliśmy się oboje do sklepu. Zrobiliśmy zakupy, zapłaciliśmy i wróciliśmy.Siadając przy kierownicy przetarłem twarz dłońmi. Byłem zmęczony.
- Prześpij się. Jesteś zmęczony.- powiedziała do mnie Emily.
- Nie, jest dobrze.- odpowiedziałem zerkając na nią.
- Justin.. chodź położymy się spać z tyłu. Nie pozwolę ci tak prowadzić.- powiedziała stanowczo. Zaśmiałem się i pokiwałem głową na tak. Zamknąłem samochód, po czym oboje przeszliśmy do tyłu. Przytuleni zasnęliśmy na tylnych siedzeniach.... Obudziłem się gdzieś około 11:00.Obudził mnie deszcz, który grasował na zewnątrz. Odczepiłem się od blondynki i przesiadłem się na przód. Uprzednio zapiąłem ją pasami i przykryłem kocem. Sam przed wyjechaniem zjadłem jeszcze kanapkę i wypiłem kawę z automatu. Włączyłem ogrzewanie, muzykę i ruszyłem w drogę. Jadąc tak zacząłem się zastanawiać gdzie moja siostrzyczka udała się. Trochę się o nią boję. Wiem, że jest silna itd. , ale wiem, że też może się jej coś stać.. Około godziny 14:00 wstała Emily. Przesiadła się do mnie, zjadła i siedziała ,wpatrując się we mnie.
- Co ?- spytałem zerkając na nią.
- Nic.- odpowiedziała z uśmiechem. Zaczęliśmy wsłuchiwać się w muzykę puszczoną z jej telefonu. Na dworze padał deszcz i to dosyć mocno.
- Justin..- zaczęła.
- Co ?
- Co cię łączy z Charlie ?- spytała. Zaskoczyło mnie to pytanie.
- Jesteśmy dobieranym rodzeństwem.- powiedziałem po chwili. Kątem oka widziałem, że ją to zaskoczyło.
- Opowiedz mi coś o waszych relacjach.- powiedziała z uśmiechem.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.- mruknąłem.
- No proszę...- jęknęła układając się wygodnie na fotelu.
- Ehh.. ja i Charlie nie mieliśmy dobrych relacji aż do teraz. Czułem się odrzucany przez rodziców , dlatego zacząłem ją upokarzać. Biłem ją, przezywałem i inne. Jednak gdy ona wylądowała w ośrodku dla trudnej młodzież przejrzałem na oczy. Krzywdziłem ją. I tak jakoś potem spotkaliśmy się w tej pracy i to się zmieniło.- powiedziałem szczerze bojąc się jej reakcji.
- Wow.- szepnęła.
- Wiem głupio mi z tego powodu.- mruknąłem.
- Dziwne i nie przejmuj się. Nigdy bym nie pomyślała, że jesteście rodzeństwem, dlatego dziwiła mnie wasz więź.- powiedziała do mnie.
- Sam się dziwie, że się tak zbliżyliśmy.- odparłem .- Czekaj zadzwonię do niej.- powiedziałem wybierając na telefonie jej numer, jednak nie odebrała.
- Czekaj zadzwonię do Chris'a, on był jeszcze w domu.- powiedziała i wykręciła jego numer. Przez co mogłem słyszeć całą ich rozmowę.
- Cześć.- usłyszałem zaspany głos.
- Siema.- krzyknąłem.
- Co się dzieje ?- spytał.
- Dziewczyny już wyjechały, chodzi mi tutaj o Charlie, Nicole..?- zaczęła Emily.
- Wszystkie 4 wyjechały wczoraj , gdzieś około północy. - powiedział.
- Co tak późno ?- spytałem.
- Bo miały konfrontację z jakimś kolesiem przed naszym domem. Gdybyś widział jak Charlie go zaatakowała. Musiałem odrywać ją od niego.- powiedział śmiejąc się.
- Kto to był ?- spytała blondynka.
- Nie wiem. Nie znam. Chcecie coś jeszcze ?- spytał jęcząc cicho. Już wiedziałem o co chodzi.
- Nie przeszkadzamy.Na razie.- zaśmiałem się i rozłączyliśmy się.
- Matko, jaki on zboczony.- szepnęła Em, a ja się zaśmiałem.
- Wiem, już dość długo go znam.- wybuchłem śmiechem, a ona razem ze mną...



~ Diana ~



Siedziałam w samochodzie i patrzyłam na widoki za okno. Kierowała Charlie. Z tyłu siedziałam ja i Agnes, a z przodu Nicole. Obie spały. Tylko ja i brunetka nie spałyśmy.
- Diana ?- spytała cicho Charls.
- Hmn ?- mruknęłam zerkając na nią.
- Nic. Chciałam się tylko upewnić czy śpisz.- mruknęła.- Zapnij pasy sobie i Agnes.- powiedziała zdenerwowana.
- Co się dzieje ?- spytałam odkładając telefon do torby, a następnie zapinając pasy moje i towarzyszki obok. W pół mroku zauważyłam, że ciągle zerka na tylne lusterko. Spojrzałam najpierw w bok, padał deszcz i w dodatku jeszcze noc, potem dopiero odwróciłam się do tyłu i dostrzegłam czarną furgonetkę i dwa inne auta.
- Oni jadą za nami odkąd wyjechałyśmy z Mami.- powiedziała przyśpieszając. Wyłączyła muzykę. Mogłam od razu zauważyć , że stresowała się. No ja nie lepiej. Ręce trzęsły mi się ze strachu.
- Obudzę je. Najlepiej niech będą świadome. - mruknęłam potrząsając obie dziewczyny. Przebudziły się od razu. Wytłumaczyłam im o co chodzi.
- Zadzwońmy do chłopaków i powiedzmy co i jak.- powiedziała Agnes. Charlie przyśpieszyła na max'a, a blondynka dzwoniła.
- Halo.- usłyszałam  głos Drake.
- Drake ktoś nas śledzi.- powiedziała wprost do niego.
- Co ? Gdzie jesteście ?
- Jesteśmy poza granicami Mami, ten przejazd bez nazwy.- powiedziała do niego Brown.
- Kurr. Kto to jest ? Widzicie coś ?
- Nie. Czarna furgonetka, a za nią dwa samochody.
- Odnajdę was z  szefową i wyślemy kogoś na wsparcie.- powiedział rozłączając się. Zdziwiona nie wiedziałam co powiedzieć. Nie dość, że był z szefową to jeszcze tak się o nas martwił. Dupek.- pomyślałam wywracając oczami.
- Co za chuj.- przeklinała go Charlie. Była zdenerwowana.- Trzymajcie się i obserwujcie co zrobią na naszą reakcję.- powiedziała, po czym zaczęła robić koła, wywołując ścianę dymu. Gdy była ona wystarczając wyjechała na prostą z max. prędkością. Na razie zgubiłyśmy ich.
- Są !- pisnęła Nicole.
- Boję się.- szepnęłam.
- Dziewczyny przerażacie mnie. Zabije chuja .- warknęła Charlie. Ze schowka wyciągnęła broń, podała każdej z nas.
- Strzelajcie do nich. Może to coś da.- powiedziała.
- Nie. Pogorszymy sprawę.- powiedziała Agnes.- Zostawmy to na potem.- mruknęła. Charls kiwnęła głową. Padało coraz mocniej i w żadnym stopniu nam to nie pomagało. Na kilka minut zniknęli nam z oczu, jednak potem poczułyśmy tylko uderzenie i huk. Uderzyłam o coś twarzą, bolała mnie głowa jak cholera.
- Dziewczyny pod żadnym pozorem nie dajcie się im. Uciekajcie, bijcie się.- powiedziałam i pomalutku wyczołgałyśmy się na jedną stronę. Zerkając w tył zauważyłam, że wychodzą z samochodu , dlatego pociągnęłam je do lasu, lecz deszcz spowodował, że jechałyśmy na  tyłku po błocie...



~ Charlie ~



Głowa pękała mi wszak, jednak czołgałam się po błocie daleko od tych zbirów. Bałam się. Stresowałam. Denerwowałam. Wszystko po kolei. Dziewczyny był gdzieś 2 metry przed mną, ja musiałam powoli ze względu na głowę.
- Nie ma ich tu ! Szukać w lesie ! Szybko !- krzyczał jakiś mężczyzna. Deszcz padał dlatego jeszcze byłam cała mokra. Moja bokserka i legginsy przyległa do ciała, a trampki zamoczyły się całkowicie.
- Charlie szybciej.- szepnęła Nicole.
- Uciekajcie ja sobie poradzę. Znajdę was.- odszepnęłam siadając pod największym drzewie. One zaś doczołgały się na sam dół do rzeki i gdzieś schowały. Zgięłam dłoń w pięść i wsadziłam sobie do ust. Kilka łez spłynęło mi po policzku ze względu na ból. Słyszałam, że zmierzają w moją stronę, ale nie mogłam nic zrobić. Siedziałam i czekałam na zbawienie.
- Kurwa, gdzie one są ?- usłyszałam tuż za sobą głos chłopaka. Spięłam się maksymalnie.
- Co za dziwki.- odpowiedział mu drugi. I ruszyli dalej, nawet mnie nie zauważyli, jednak je zauważyli i zaczęli do nich zmierzać. Ja szybko wzięłam dwa kamienie i celnie do obu rzuciłam. Prosto w głowę. Krzyknęli upadając na ziemię i turlając się. Wtedy już wiedziałam, że oni wiedzą gdzie spoczywam.
- Łapcie ją.- krzyknął ktoś, a ja szybko odbiegłam gdzieś w bok, biegłam ile sił tylko miałam. Kilka razy się wywaliłam, ale biegłam. Słyszałam, że biegną za mną. Gdy byli już daleko , zbiegłam na dół, wspinając się na drzewo. Nie znaleźli mnie. Ale resztę tak. Widziałam jak ciągną je na górę. One szarpały się i wyrywały. I to co potem zobaczyłam przeraziło mnie. Porazili je prądem, dlatego te swobodnie opadły w ich ramiona. Przetarłam twarz drżącymi rękoma.
- Gdzie jest 4 ?!- krzyczał ktoś do nich.
- Nie ma. Zniknęła.- odpowiedział mu. Za co dostał w twarz.
- Idźcie wszyscy jej szukać.- powiedział, a oni powoli ruszyli w las. Miałam nad nimi przewagę, dlatego zeszłam z drzewa i wspięłam się na górę. Byłam 4 metry od nich. Wyszłam na jezdnię i zaczęłam biec. Nie mogę się poddać.- pomyślałam biegnąc. Wiem, że jeszcze mnie nie zauważyli, ale czym więcej mam przewagi tym lepiej. Głowa już nie bolała mnie tak jak przed tem. Deszcz orzeźwił mnie.
- Tam jest !- krzyczał ktoś.
- Łapcie ją !- krzyczeli, a ja przyśpieszyłam. Chciałam dobiec do mostu, a potem na jego drugą stronę. Wtedy będę miała kawałek do miasta. Słyszałam za sobą szum deszczu oraz ich bieg. Cała mokra biegłam. Gdy dobiegałam do mostu usłyszałam za sobą samochód.
- O nie.- powiedziałam sama do siebie i uciekałam już przez most, ale żeby mnie nie dorwał to biegłam chodnikiem. Opadałam z sił, jednak nie mogłam się poddać nie teraz. I w tym momencie poczułam ciężar na sobie i grunt pod sobą. Jęknęłam z bólu.
- Ile kurwa biegniecie co ?! Biegłem dwa razy szybciej i szybciej ją złapałem. Takim tempem ona by już była tam !!!- krzyczał na niego mężczyzna, który siedział na mnie okrakiem i dociskał do asfaltu. Poczułam rażące światło na nas wszystkich. Gdy zaczął ze mnie schodzić, uderzyłam go w brzuch i chciałam ruszyć znowu do biegu, ale było już za późno. Uderzyłam w kogoś , a potem to już tylko poczułam dziwne uczucie i ogromne pieczenie po cały ciele. Stałam się cała wiotka. Nie panowałam nad sobą i straciłam przytomność...
Obudziłam się dopiero podczas jazdy w furgonetce. Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam, że siedzę między nogami jakiegoś chłopaka. Przed sobą miałam jeszcze 4 innych, którzy trzymali resztę dziewczyn. Żaden z nich nie zauważył , że się obudziłam i lepiej dla mnie. Niestety nie mogłam w ogóle się ruszyć, czułam zmęczenie odbierające mi świadomość. Kolejne moje obudzenie odbyło się , gdy leżałam w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Każda z nas miała swoje łóżko , przyczepione do ściany. Pokoik nie był duży, ale ciepły ze względu na dźwiękoszczelne ściany. Od razu je rozpoznałam. Próbując się podnieść poczułam ogromny ból głowy, czułam się strasznie zmęczona.





~ Agnes ~


Obudziłam się na nie wielkim łóżku. Rozejrzałam się , spostrzegłam, że dziewczyny jeszcze śpią. Zadrżałam z strachu , gdy tylko sobie wszystko przypomniałam. Przerażona całą tą sytuacją starałam się nie ruszać się zbytnio, aby nie powodować sobie bólu. Bolały mnie stopy oraz trochę głowa. Poruszając ręką zobaczyłam , że na ręce mam wenflon. Drugą ręką zaczęłam po nim jeździć co spowodowało, że nad drzwiami zaświeciło się czerwone światełko. Przerażenie uderzyło w moje żyły. Łzy zaczęły kapać , gdy tylko usłyszałam kroki. Otuliłam się ramionami i leżałam oraz czekałam na to co ma się zaraz stać. Do pomieszczenia weszło dwóch chłopaków. Nie patrzyłam już na nich. Jeden z nich podszedł do mnie, wręcz wyrwał mi moją dłoń. Zmienił opatrunek i podłączył nową kroplówkę. Kucnął jeszcze przed moją twarz i spojrzał prosto w oczy.
- Nie mogę się doczekać kiedy będziesz moja..- szepnął dotykając opuszkami palców , mokre od płaczu policzki. W pewnym momencie wstał i mieli wychodzić, gdy Diana zaczęła się budzić. W całym pomieszczeniu rozległ się jej płacz oraz krzyk. Pobiegli do niej , wzięli na ręce i wyszli. Przed zamknięciem drzwi wezwali kogoś, ponieważ reszta zaczęła się budzić. Wtedy ja zaczęłam czuć zmęczenie i to pytanie: dlaczego ja tylko mam kroplówkę ? Zobaczyłam, że Nicole wstała i ruszyła do mnie. Z płaczem przytuliła się.
- Czego oni chcą ?- szepnęła zrozpaczona. Zanim zdążyłam odpowiedzieć ktoś ją odciągnął i zabrał z pokoju.
- Co mam robić ?- spytał się jakiś chłopak. Byłam tak zmęczona, że przestałam kojarzyć.
- Zmień tej drugiej kroplówkę, gdyby jednak był problemy wołaj.- powiedział mu ktoś i wyszedł. Przetarłam sobie oczy by nie zasnąć. Obserwowałam jak delikatnie obchodził się z nią. Gdy skończył po prostu wyszedł , a ja wpatrywałam się w moją przyjaciółkę. Spokojnie oddychała. Tak bardzo  chciałabym leżeć we własnym łóżku ,bez stresu...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz