sobota, 5 lipca 2014

Twenty Four.





~ POV. Charlie ~


Tańczyłam i piłam. To są czynności, które na zmianę wykonuję. Dziś nie myślę nawet dlaczego, po co. Po prostu mam ochotę zapomnieć o każdej przykrości. I tak się stanie. Przepraszam. Już się stało i zostanie tak do końca mojego życia. Zapomnę, ale powoli i z dyskrecją będę się mściła na tych, którzy niszczyli mi życie . Dłonią starłam pot z czoła i rozejrzałam się po sali. Widzę, że dziś nikt nie zaśnie. Wszyscy pacjenci i ich opiekuni zalani alkoholem tańczyli, rozmawiali w najlepsze. Wiecie czemu ? Bo jest już 2 godziny Nowego Roku. Innego życia. Odłożyłam pusty kubek na zaśmiecony stół i wzrokiem szukałam przyjaciółki, już po chwili dostrzegłam ją z jej chłopakiem. No tak on już wychodzi dzisiaj, a ona jutro. Cieszę się z ich szczęścia, ale jestem zazdrosna też o to, że ja muszę tu zostać jeszcze tyle i to jeszcze z tym dupkiem. Poradzę sobie. Przecież jestem Charlie Bieber.- pomyślałam i się zaśmiałam. Z takim o to humorem weszłam znowu na parkiet i podbijałam go z koleżankami. Ja jak uwielbiam tańczyć. -pomyślałam i zarzuciłam włosy. Ktoś chwycił mnie za biodra i przyciągnął do swojego krocza. Zaśmiałam się i zaczęłam ocierać swoją pupą. Chłopak, który był za mną prawie dochodził dlatego z obrzydzeniem odsunęłam się i udałam się do William, która tym razem już sama siedziała na kanapie.
- Czemuś taka zła ?  - zapytałam kiedy już obok niej siedziałam.
- Kto by nie był zły gdyby jego przyjaciółka doprowadza mojego chłopaka do orgazmu.- ryknęła zła. Spojrzałam zszokowana na nią.
- Ale ja nie wiedziała, że to on.- zająkałam się.
- Ohh odwal się od mnie.- krzyknęła zła i odeszła do stołu z napojami. Ja serio nie wiedziałam, że to on. Chwyciłam się za włosy i lekko je przeczesałam. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wróciłam do zabawy. Ona mi tego wieczoru na pewno nie zepsuje.- pomyślałam tańcząc...



~ POV. Justin ~


Stojąc tak przy moim samochodzie raczej starałem się nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia. Dziś już nowy rok. Coś czuję, że będzie to niezapomniany rok. Spojrzałem na Selenę, która stała obok mnie i lekko opierała się na moim ramieniu.
- Chodź . Wejdziemy do środka.- powiedziałem przystępując niedopałek papierosa. Poprawiłem naszyjnik chwytając  ją za rękę weszliśmy. Nie z byle jakiegoś powodu każdy ustępuje mi miejsce, wszędzie w puszcza, albo nawet się boi. Jestem pracownikiem Davida, a on ma wszędzie wtyki. Znajdzie wszystko czego będzie pragnął. Na całym świecie już ma 15 ośrodków swojej mafii ? Chyba tak to będę nazywał. Masa broni, dziwek, bokserów i innych ludzi i rzeczy. Nie dziwię się Lily, która jest strasznie o niego zazdrosna. No cóż takie życie dowodzącego. Dzięki tej pracy zyskałem wiele. Mniej więcej to dużo pieniędzy, ale też sławę i różne umiejętności. Już nie jestem gówniarzem, jestem człowiekiem. Co z moją siostrą ? A fuj wie. Nie interesuje się nią. Ostatnio niezłe rzeczy wyszły na jej temat, ale to już ona wam je przekaże. Ja z obrzydzenia nie mogę przełknąć tych słów. Usiadłem w loży i wziąłem łyka przygotowanego drinka. Mmm.- pomyślałem sycą się nim. Kątem oka spojrzałem na moją brunetkę. Sączyła w ciszy napój , ale zdziwiło mnie to, że nikt w moim otoczeniu o nic nie pytał, nie śmiał się. Czyżby coś się stało ? Cmoknąłem ją w policzek i pogładziłem czubkiem nosa. Cicho zamruczała, co spowodowało mój uśmiech.
- Kocham cię.- szepnęła.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałem cicho wpijając się w jej malinowe wargi. Toczyliśmy walkę dość chwilę, ale przerwało ją brak oddechu . Przytuliłem ją i dopiłem swoją ciecz. - Idziemy ? Bo nudno.- mruknąłem, a ona pokiwała głową. Pożegnałem się z Rayan'em i Chaz'em no i resztą i odeszliśmy do mojego samochodu, którym potem udaliśmy się do mojego domu. Tam obaj położyliśmy się spać ....


~ POV. Diana ~


Siedząc na krześle w swoim pokoju starałam się nie zwracać na Jasona uwagi. Pozwolił , aby ta zdzira, bo już inaczej ją nie nazwę doprowadziła go do orgazmu. Zakryłam odkryte ramię i otuliłam swoje pół nagie ciało szlafrokiem.
- Zrozum, że to był przypadek.- powiedział klękając przed mną.- Diana ja na prawdę tego nie chciałem.- szepnął całując moją dłoń. Wyrwałam ją z jego objęć i spojrzałam za okno. Śnieg sypał lekko i rozsiewał spustoszenie w około budynku. Już jutro wychodzę. Wreszcie będę mogła zacząć coś innego. Dokończę szkołę w innym mieście i pójdę na studia, a potem do pracy. I tym razem już nic mnie nie zatrzymie. Jason i tak wyjeżdża do Californi lub Brazyli, bo tam ma prace. Ja go nie proszę o nic, na pewno nie po tym. Zmęczona położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Następnie przymknęłam oczy i oddałam się w ręce snu...



Stwierdziłam, że chyba w ogóle nie ma sensu pisania drugiej części, bo nikt nie komentuje co znaczy, że w ogóle nie mam motywacji. Takie pisanie sensu troszkę nie ma, bo dawniej potrafiliście napisać 6-7 kom, a teraz tylko 2. Dziękuje tak z góry za nie i przepraszam za błędy. Ola

4 komentarze:

  1. To coś jest do dupy nie potrafisz pisać i nic się tu nie dzieje, a do tego tak krótkie rozdzialy. Kończę z tobą i tym ff (?) /A

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa mi się podoba... :* nie rozumiem, nie podoba się- nie czytaj, takie to trudne? Rozdział świetny i już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest suppper<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3<3<3 <3 <3<3 <3 ( mam dac wiecej serduszek) jak mi to usuniesz to normalnie sie zalame , bo to jedyny blog ktory czytam i sa dodawane rozdzialy <3 <3 <3 <3 <3 <3<3

    OdpowiedzUsuń