poniedziałek, 14 lipca 2014

Twenty Five.


~ POV. Charlie ( Czerwiec 02.06.) ~



Poprawiłam makijaż i z walizkami wyjechałam na korytarz. Jeszcze tylko sprawdziłam czy wszystko zabrałam i gotowa zjechałam windą na parter. Tam pożegnałam się z Chrisem, z którym nawet się polubiłam. Uświadomiłam mu, że ja nie lubię jego gierek i się odwalił. Wiem tylko tyle, że wyjeżdża on do Grecji do pracy. Zdziwiło mnie to trochę, ale nie poruszam już tego tematu. Przytuliłam go mocno i cmoknęłam w policzek. Zaśmiał się i kazał mi nie rozrabiać. Kolejnymi osobami była panna Jenny i Dr Stev. Mocno mnie przytulili i oddali w moje ręce karty badań i wszystkie inne dokumenty. Całej reszcie pacjentów pomachałam i życzyłam szczęścia. Z uśmiechem wyszłam poza bramę budynku i wsiadłam do zamówionej taxi. Żaden z rodziców nie mógł przyjechać. Zawiedli mnie, ale już się tym tak nie przejmuję. Gdy kierowca odłożył walizki i odjechał wreszcie odetchnęłam z ulgą. Po 4 godzinach jazdy, gdzieś około 13:00 dojechaliśmy pod mój dom. Zapłaciłam daną kwotę i z walizkami weszłam do pustego i otwartego domu.  Zaśmiałam się i pokręciłam głową. Zapasowe klucze rzuciłam na blat, zdjęłam buty i z rzeczami udałam się do swojego pokoju. Trochę ciężko było, ale sobie poradziłam. Otworzyłam kluczykiem drzwi i dostrzegłam wysprzątany czysty pokój. Rzuciłam wszystko na ziemię i położyłam się na swoje miękkie łóżko.

- Aww.- mruknęłam cicho i rozciągnęłam się. Jednak przecież dzisiaj muszę pokazać, że wróciłam, dlatego wstałam i włączyłam muzykę na laptopie . Wszystko z walizek wywaliłam na podłogę i poukładałam na wieszakach. Co za chlew.- pomyślałam i wepchałam resztę nie potrzebnych rzeczy pod łóżko. Zmęczona ułożyłam się na dywanie i zaczęłam przeglądać na komputerze wszystkie strony . Na Facebooku i Instagramie udostępniłam #Selfie. Skoro to takie modne. - pomyślałam i oglądałam dalej inne strony. Miałam kilka wiadomości od znajomych co ze mną itd., ale jakoś mnie to nie obchodzi. Zaprosiłam na kilku aplikacjach znajomych z ośrodka i wyłączyłam już później go. Z czystą bielizną i kosmetykami udałam się na długą kąpiel z bąbelkami. Mmm. Po jakimś czasie mycia całego ciała i odpoczywania wysuszyłam ciało, nabalsamowałam i ubrałam w czyste rzeczy, czyli spodenki odkrywające moje pośladki, do tego bluzeczka niebieska w kwiatki z wycięciem na plecach. W pokoju już założyłam koturny i z portfel i gotowa zbiegłam na dół. Nikogo dalej nie było dlatego zamknęłam dom i ruszyłam samochodem do Centrum. Kupiłam tam składniki do obiadu, kilka ciuchów , lecz czułam zbyt ogromne zmęczenie i postanowiłam wracać. Podjechałam pod dom, gdzie zastałam grupę znajomych. Justin, Zac, Ray, Chaz, Selena i Ashley. Wykrzywiłam się lekko na ich widok, bo nie mam ochoty z nimi gadać, dlatego wjechałam do garażu i tam tędy weszłam do domu. Zakupy odłożyłam do kuchni, a sama udałam się na górę, aby przebrać się w coś wygodnego. Następnie zeszłam na dół, gdzie zabrałam się za gotowanie Risotto. Uwielbiam to danie. Puściłam sobie muzykę i zaczęłam przygotowywać wywar z grzybów. Pokroiłam cebulę i razem z oliwą z oliwek zaczęłam smażyć. Gdy zarumieniła się dodałam ryż, a potem już gotowy wywar. Mieszałam to , póki nie uzyskało to właściwego posmaku. Akurat włączyła się piosenka Eda. Lubię ją , bo jest taka inna. Roześmiana wyłączyłam gaz i na chwilę usiadłam na stole oglądając nowe wiadomości. Dostałam wiadomość od mojego brata ze zdjęciem. Wybuchłam śmiechem i zaczęłam nakładać sobie obiad. Doprawiłam tylko trochę pieprzem i usiadłam przy stoliku zajadając się swoim dziełem.


- Kogo ja widzę.- usłyszałam głos Jusa w drzwiach. Spojrzałam na niego obojętnie i upiłam łyka soku.- Nie przywitasz się nawet z bratem ?- zapytał chamsko.

- Spierdalaj.- odparłam pokazując mu środkowego palca. Powróciłam do dojadania swojej porcji.
- Ha Ha Ha reszta chce z tobą pogadać. Przyjdziesz ?- spytał stając przed samem stołem. Zerknęłam na niego i pokiwałam głową na nie.- Czemu ?
- Bo mi się tak podoba.- powiedziałam i odeszłam od stołu. Brudny talerz włożyłam do zmywarki, a resztę ryżu odłożyłam do lodówki. Starałam się wyminąć mojego braciszka, ale docisnął mnie do lodówki i zacisnął palce na moim podbródku .
- I myślisz, że jak mnie uderzysz to będę ci posłuszna ? Grubo się mylisz.- powiedziałam plując mu w twarz. Chłopak otarł swoją twarz z obrzydzeniem i jeszcze mocniej zacisnął ucisk na mojej brodzie. Dlatego ja uderzyłam go w kroczę. Kiedy się z zgiął, wyrwałam się i biegiem udałam się na górę. Pokój zamknęłam, zaś potem opadłam zmęczona na łóżko i zasnęłam...


~ 2:00 noc ~ 

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Przetarłam oczy i powoli doczołgałam się tam i je otworzyłam. W nich Justin. Od razu się przebudziłam i starałam się mu zatrzasnąć drzwi. Niestety on to przewidział i zatrzymał je. 
- Od mnie tak nie uciekniesz. Musimy porozmawiać. - odparł i usiadł na łóżku. Z kieszonki wyciągnął pozginaną kartkę i podał mi ją. Rozłożyłam ją, wtedy od razu w oczy rzuciło się mi moje imię i nazwisko. Zaczęłam czytać , ale gdy doszłam do słowa "adoptowana" zszokowana usiadłam i zaczęłam płakać. To nie miało być tak. Przecież inaczej to sobie rozplanowałam. To koniec. Nie dam rady. -pomyślałam i spojrzałam na niego. On wykonał jeden ruch, który zmienił wszystko...


Jak myślicie co to było ? Przytulił ją czy może uderzył ? Nie wiadomo. 
ZAPRASZAM WAS NA DRUGĄ CZĘŚĆ ( http://abysspassions.blogspot.com/ ) MAM NADZIEJĘ, ŻE NASTĘPNA CZĘŚĆ BARDZIEJ PRZYPADNIE WAM DO GUSTU. Całuję OLA :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz