sobota, 17 maja 2014

Eighteen.



~ POV. Charlie 29.11 Sobota ~



Pozwoliłam by woda spływała swobodnie po moim ciele. Dziś nie był mój najlepszy dzień. Miałam ciągle zły humor i nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. A w dodatku zrobiłam do dziś. Nie wytrzymałam i pocięłam się. Czuję teraz ogromny ból w swoim sercu, ponieważ uległam. Przejechałam rękoma po twarzy, następnie nalałam na włosy trochę szamponu i lekko wmasowałam go, a potem zmyłam. Po skończonej czynności wyszłam z kabiny i powoli ocierałam swoje ciało z kropelek wody. Następnie roztarłam nie wielką ilość balsamu i nałożyłam na siebie piżamę. Włosy wysuszyłam suszarką i spięłam je w warkocza. Na stopy założyłam kapcie i z swoimi rzeczami wróciłam do pokoju. Tam zastałam Dianę i Perrie. Siedziały na moim łóżku z dziwnymi minami i czekały, aż zamknę drzwi.

- Co u ciebie ?- spytała Pezz.
- Wszystko dobrze.- powiedziałam i odłożyłam wszystkie rzeczy na komodę i odwróciłam się do nich. Kurczowo zaciskałam skrawek rękawa w dłoni.
- Nie widać. Masz dziś zły dzień , tak ?- spytała Diana.

- Może trochę.- mruknęłam i spojrzałam na podłogę.

- Charlie rozmawiaj z nami. Chcemy ci pomóc.- powiedziała i stanęła na przeciwko mnie.
- Nie...- zaczęłam, jednak przerwałam kiedy Perrie chwyciła mój nadgarstek.- Co ty robisz ? - spytałam przerażona wyrywając jej dłoń, lecz trzymała ją z dużą siłą.
- Pokaż.- szepnęła i odsunęła rękaw ukazując nacięcia na nadgarstku. Rozpłakałam się.
- Charlie..- szepnęła Diana i mocno mnie przytuliła.- Nie możesz tego robić, rozumiesz ?- odparła płacząc razem ze mną. Po kilku sekundach przytulała nas też Pezz. Wszystkie trzy płakałyśmy na środku mojego pokoju.
- Posłuchaj Charls to nie jest wyjście. Zrozum to. My ci pomożemy, tylko ty musisz obiecać, że gdy będziesz czuła chęć tego zrobienia przyjdziesz do nas i pogadasz z nami. Dobrze ?- powiedziała William. Kiwnęłam lekko głową i otarłam łzy.
- Pomożemy ci.- szepnęły i jeszcze raz mnie przytuliły. Potem przyniosły bandaż i herbatę. Zakryły mi blizny i pozwoliły się wygadać. Poczułam pierwszy raz, że mam prawdziwe przyjaciółki. Kiedy przyszła godzina 22:00 dziewczyny pożegnały się i poszły spać , ja zrobiłam tak samo...

~ Kolejny dzień ~

Obudziłam się wypoczęta. Poczułam, że dziś będzie lepszy dzień. Wstałam z łóżka z uśmiechem na twarzy i też taka udałam się do łazienki, gdzie zrobiłam swoje potrzeby fizjologiczne , następnie włosy spięłam w kucyka, a na swoje ciało świeże ubrania. Wróciłam do pokoju , gdzie odłożyłam piżamę i z świetnym humorkiem udałam się na śniadanie. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę co bardzo mnie śmieszyło, ale też starałam się nie zwracać na to uwagi. Usiadłam przy swoimi ulubionym stoliku i odczekałam małą chwilkę , aż dostanę swoją porcję.
- Dzień Dobry panienko.- powiedziała kucharka.
- Dzień Dobry.- odparłam i posłałam jej uśmiech.

- Widzę, że dopisuje  Ci dziś humor.- powiedziała , a ja pokiwałam głową i spojrzałam na jedzenie. Postaram się dziś zjeść chociaż połowę.- pomyślałam i zabrałam się za jedzenie. Nasza jadalnia nie była w białych kolorach, tutaj panował brąz i domowe warunki. Okna były ogromne, ale przysłonięte jasno brązowymi firankami. Stoliki były duże i z pięknego drewna, krzesła tak samo. Ten pokój był cały drewniany.  I tutaj często przesiadywałam, by z kimś pogadać lub po prostu pomyśleć. Dzisiaj mogę zadzwonić do rodziców i myślę, że mój entuzjazm z tego właśnie wynika.Zapomniałam nawet o tym co wczoraj się stało. Nie przejmowałam się tym. Kiedy zobaczyłam na horyzoncie moje przyjaciółki lekko im pomachałam i posłałam uśmiech, a one na to szybko podeszły do mojego stolika wraz ze swoimi porcjami i zaczęły się zajadać. W między czasie toczyłyśmy miłą konwersacje. Nie zauważyłam nawet kiedy zjadłam obiecaną połowę. Ucieszyłam się z tego powodu i też z tego, że nie czuję bólu brzucha. Napiłam się łyka kawy i odniosłam talerz do kuchni i powróciłam na swoje miejsce.

- Kochani ! Dzisiaj zmiana rozkładu zajęć ! Będziemy przygotowywać ozdoby na okna i drzwi . Jak wiecie zbliżają się Mikołajki oraz Boże Narodzenie, dlatego to wszystko. Ci, którzy już zjedli, a mają dziś pozwolenie zadzwonić proszę by udali się do mojego gabinetu.- krzyknął mój opiekun , a my roześmialiśmy się. Pożegnałam się z koleżankami i udałam się do jego pokoju.
- Cześć Charlie.- powiedział i posłał mi uśmiech.- O co chodzi ?- spytał śmiejąc się, a ja zdezorientowana spojrzałam na niego.- Żartuję siadaj, tutaj masz telefon, masz tyle minut do dyspozycji ile chcesz.- powiedział, po czym poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Wykręciłam numer i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Odczekałam chwilę, póki ktoś odebrał.
- Halo.- usłyszałam głos Taty.
- Cześć Tato.- mruknęłam.
- Charlie, kochanie witaj.- powiedział rozradowany.
- Co u was ?- spytałam podchodząc do okna. Na dworze padał już śnieg.
- Powiem ci, że nie do końca dobrze, ale radzimy sobie.
- Czemu nie do końca ? Stało się coś ?
- Twój brat został pobity i w ogóle nas nie słucha.- mruknął Ojciec, a ja jęknęłam.
- Nie przejmujcie się nim. Przejdzie mu. Jak w pracy ?
- Dobrze. Za nie długo święta i dziadkowie mają nas odwiedzić.- powiedział, a ja pomyślałam jak długo ich nie widziałam .
- Ohh.- szepnęłam.- Pada już tam śnieg ?
- Tak i to bardzo.- zaśmiał się.
- A u Mamy co tam ? Dasz mi ją ?- spytałam się i pożegnałam.
- Cześć Córciu.- powiedziała radośnie Matka.
- Hej Mamuś. Co ciebie ?
- Wszystko w porządku. U ciebie jak ? Polepsza się ?
- Można powiedzieć, że tak.
- To się cieszę. Wczoraj byli u nas jakichś dwóch chłopaków, chyba Zac i Paul i się o ciebie pytali.
- Co się pytali ?
- Co z tobą, Gdzie jesteś, Kiedy wrócisz.
- A ty ?
- Ja , że wyjechałaś i nie wiadomo kiedy wrócisz. Wczoraj u nas była też Selena i też się o ciebie pytała. Kazała przekazać ci , że cię pozdrawia i to tyle.
- Ooo .- zaśmiałam się.
- Pokłóciłyście się ?
-  Tak. Nie pomyślałabym, że przyjdzie ona.- powiedziałam.
- Dobra Córeczko muszę kończyć, bo jedziemy z Tatą i Justinem na zakupy .- powiedziała.- Może uda nam się Ciebie odwiedzić w Mikołajki. Jeszcze dam ci znać. Pa kochanie.- powiedziała i się rozłączyła. Odłożyłam słuchawkę i z uśmiechem wyszłam na korytarz i udałam się do salonu, gdzie wszyscy ochoczo pracowali. Podeszłam do Diany i reszty, po czym usiadłam i pomogłam im wycinać ozdoby. Wszędzie było tak świątecznie. Każdy się cieszył. W całym budynku panowała radość i ciepło, nie tylko to z grzejników, ale też z naszych serc...


Dziękuję za komentarze i Przepraszam za błędy. Kocham was Ola :) Zaglądajcie na zwiastun oraz na mojego tt , jeśli chce być ktoś informowany . Bay : *



4 komentarze:

  1. Pierwsza połowa bardzo smutna, szkoda mi Charlie :* rozdział bardzo mi się podoba i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział mam nadzieję że opiszesz te odwiedziny na mikołajki i że jus z nimi też przyjedzie x

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Award ! ;3 Szczegóły na http://Czasamijedendzienzmieniacalezycie.blogspot.com ;3 blog ten jest o dziewczynie -miłej , szalonej która przez przypadek pozna aroganckiego, chamskiego, agresywnego , niepanującego nad emocjami członka gangu - Harrego. Od tego dnia jej życie zmieni się całkowicie . Więc zapraszam też do czytania ;) ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń