wtorek, 25 marca 2014

Eleven.

Obudziłam się o godzinie 11. Moja pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to to, że zaspałam. Jęknęłam cicho i przetarłam oczy przez co na moich dłoniach odbiły się plamy nie zmytego do końca makijażu. Znowu jęknęłam i udałam się powoli do łazienki , umyłam zęby, twarz, włosy spięłam w koka i wróciłam do pokoju. Pościeliłam łóżko, jednak i tak po chwili je od nowa zryłam , bo się na nie rzuciłam z braku pomysłów na spędzenie tego dnia. Może by tak iść pobiegać ? Dawno nie biegałam.- pomyślałam i założyłam na siebie usztywniający stanik oraz spodenki, do rąk wzięłam I Pada i przypięłam go do spodenek, a słuchawki włożyłam do uszu. Z brakiem świadomości jaka jest pogoda zeszłam na dół i stwierdziłam, że Justin jest w szkole , następnie wyszłam z domu i zamknęłam go na kluczyk, ruszyłam wreszcie do biegania. Tym razem zrobię 3 kółka wokół parku, to mi wystarczy. Na dworze nie było ciepło. Podmuchiwał zimny wiatr i zapowiadało się, że będzie padać. Kiedy robiłam 2 kółko żałowałam, że nie wzięłam bluzy, ponieważ już czuję , że będę chora. O 11:40 byłam już w domu ubrana w czarne legginsy, bluzeczkę z długim rękawkiem , wełniany sweter i moje kapcie. Siedziałam w salonie okryta kocem , popijając gorącą herbatkę , oglądając film . Wzięłam chusteczkę i wysiąkałam nos, wtedy właśnie zadzwonił dzwonek. Zaskoczona zdjęłam z siebie koc, odłożyłam kubek i udałam się otworzyć drzwi. Za nimi stał mój kuzyn, Daniel. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Cześć Charlie.- powiedział i posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go i wpuściłam go.- Ty czemu nie w szkole ?- spytał siadając w fotelu.
- Zaspałam.- mruknęłam siadając na sofie.
- Dlatego was odwiedzam, bo chcę spytać się Ciebie o taką jedną sprawę. Miałem nadzieję, że Justin tu będzie pierwszy, lecz jesteś ty, więc ciebie zapytam.- powiedział i zerknął na mnie. Moje serce kołatało, bo nie wiem co mu powiem jak zapyta o wczoraj.
- O co chodzi ?- spytałam cicho.
- Chyba wiesz o co. O wczoraj Charlie. Justin powiedział mi, że w waszej okolicy pojawiła się nie jaka Zombie Girl. Bierze udział w nielegalnych walkach i wyścigach.- powiedział.
- Ja ci to wytłumaczę.- powiedziałam nie patrząc na niego.
- Ale jak Charles ! Do cholery od razu jak mi to powiedziano skojarzyłem, że to ty. Wczoraj od razu cię poznałem. Nie pozwalam ci brać w tym udziału. - powiedział.
- Co ? Niby dlaczego ?!- zapytałam podniesionym głosem.
- Bo to jest niebezpieczne. W każdej chwili jakiś gang cię może porwać, wymazać pamięć i stworzyć potwora. - krzyknął.- Justin, Paul, Zac, Rayn'an i Chaz są przyjaciółmi.- powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego.
- Jakim cudem ?! Przecież Paul mówił, że w ogóle go nie zna !- krzyknęłam oburzona.
- Tak powiedział nie wiem czemu. Nie znam ich i wiem , że cię ranią, widzę to po tobie. Całe 2 miesiące nauczyły mnie wszystkiego , jak się zachowujesz , jak ukrywasz pewne sprawy. Nie znam ich, ale wiem, że Justin pożałuje kiedyś tego, bo odbieranie komuś czegoś co uszczęśliwia jest błędem.- mruknął Daniel.
- Nie rozumiem praktycznie niczego. To jest pojebane. Przepraszam za słowa.- wyszeptałam i napiłam się herbaty.
- Czego nie rozumiesz ?- spytał.
- Justin ma Rayn'a i Chaz'a , ale ma też dziewczynę Ashley i oni wszyscy w trójkę od początku Liceum trzymają się razem. Teraz do nich dochodzą moje dwie przyjaciółki, które tak nagle go polubiły, a mnie znienawidziły przez trenowanie boksu plus jeszcze Demi, która udaje wielką moją Best friends , a zadaje się z Paul'em , który tak samo jak Zac się do mnie nie odzywa. Zapomniałam jeszcze wspomnieć o James , który doczepił się do mnie przed braniem udziału w boksie. Wiem tylko tyle, że jego ojciec to wf'ista, z którym się całowałam i , że mają jakiś gang to tyle , a no i wiem, że mają inne nazwiska .- wyżaliłam się mu.
- Pomagałem ci tyle razy i będę to robił póki nie umrę. Moim zdaniem olej tą całą Demi czy jak jej tam, pokaż wszystkim, że jesteś pewna siebie i , że masz gdzieś wszystkich. Boks trenuj dalej, ale nie bierz udziału w walkach. Po za tym jak ty się całowałaś ze swoim nauczycielem ?- powiedział i patrzył na mnie swoimi oczami.
- Długa historia.- szepnęłam przyciągający kolana do klatki piersiowej. Tak na prawdę to już zapominałam o tym incydencie. - pomyślałam.
- Mam czas.- zawył, a ja zaczęłam mu opowiadać, kiedy skończyłam zerknął na mnie .
- To straszne, ale nie przejmuj się już tym.- rozważył.
- Już zapominam.- szepnęłam.
- To dobrze. Ja się zmywam, mam kilka spraw do załatwienia. A i mam nadzieję, że mogę się u was zatrzymać.- mruknął wstając.
- Jasne, że możesz. To do potem.- powiedziałam odprowadzający go do drzwi.
- Pamiętaj, że jestem tu dla ciebie.- zawył chwytając w dłonie moją twarz. Cmoknął mnie w czoło i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i powróciłam do salonu, lecz nie zdążyłam nawet usiąść , bo do domu wparował wkurzony brat, jego dziewczyna oraz Walker i Benson. Wywróciłam oczami i spokojnie opadłam na kanapę okrywając się kocem.
- Cześć Charlie.- usłyszałam głos Ashley. Pokazałam jej środkowy palec i powróciłam do oglądania filmu.- Nie bądź nie miła kochanie. Chcę pogadać.- mruknęła, a ja nie dowierzałam na jej słowa.
- Czego chcesz ?- warknęłam.
- Chcę byś się wyrażała, Nie masz kurwa 12 lat, ja nie będę tego tolerować.- szyderczo się zaśmiała ściskając moją szczękę. Wyrwałam swoją twarz z jej dłoni .
- Posłuchaj mnie Benton. Jebie mnie to co tobie się podoba lub też nie. Nie mam zamiaru zwracać na ciebie uwagę oraz na resztę twoich poddanych dlatego odstosunkuj się i wyjdź, bo chcę oglądnąć seans. - warknęłam na stojąco , po czym usiadłam i starłam się skupić na aktorach, ale ich krzyki mi przeszkadzały nie, nie wytrzymię zaraz.- Zamknijcie się!- krzyknęłam co spowodowało, że mój wkurzony braciszek zbiegł na dół z bronią w ręku.
- Posłuchaj mnie Charlie, jesteś moją siostrą i nie chcę ci zrobić krzywdy , dlatego grzecznie się nie odzywaj i nie przeszkadzaj.- powiedział wkurzony.
- Siostrą ? Ha Ha Ha , Sorry Justin , ale ja twoją siostrą nie jestem. Dobrze o tym wiesz. Znasz powód i znasz osobę, która jest powodem.- powiedziałam pod niesionym głosem stając na przeciwko niego.
- Nie jestem powodem tego , dlatego nie zwalaj tego na mnie.- warknął zabijając mnie wzrokiem.
- Nie jesteś ? A kto kurwa od dzieciństwa niszczył wszystko to co było dla mnie, kto zniszczył moje dzieciństwo oraz wiek dojrzewania, kto doprowadził mnie do depresji co ?! No ty kurwa ! Nie udawaj teraz głupiego , bo dobrze wiesz jak znęcałeś się nad mną przez całą podstawówkę i gimnazjum !- krzyknęłam ostro. Cała reszta patrzyła na nas jak na wariatów.
- I co mam teraz Ciebie błagać na kolanach o wybaczenie ?! Było minęło !- krzyknął .
- Nie ma było minęło Justin, nie ma. A wiesz czemu ? Bo zniszczyłeś mi życie , gdyby nie Daniel teraz bym pewnie leżała 1,5 metra pod ziemią, albo na łóżku w Szpitalu Psychiatrycznym !- krzyknęłam płacząc.
- Charlie ...- zaczął Jus.
- Nie ma Charlie. Nigdy ci tego nie wybaczę. Rozumiesz to ?! I nie nazywaj mnie swoją siostrą, bo nigdy jej nie będziesz miał z własnej głupoty lub mądrości.- krzyknęłam ponownie i wkurzona wyszłam do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i zjechałam po nich płacząc. Nienawidzę go.- pomyślałam wycierając policzki. Całe życie przez niego mam gówniane , a on jeszcze będzie się wypierał, że to nie on. Pamiętam jak chodziliśmy do 5 klasy Podstawówki. Zawsze kazał mi nosić swoje rzeczy i robić to co kazał. Raz zapomniałam wziąć jego kanapek z domu , wkurzył się na max'a, pobił mnie przy wszystkich i nie przejmował się, że później wylądowałam w szpitalu z 2 żebrami złamanymi. Nigdy mu nie wybaczę. Nigdy. - powtarzałam to słowa póki nie usłyszałam , że odjechali. Zeszłam na dół , wysiąkałam nos oraz zamknęłam dom. Udałam się do kuchni. Na gaz postawiłam wodę w garnku , dosypałam szczyptę soli oraz dodałam łyżkę oliwy z oliwek. Mam zrobić sobie spaghetti, ale na małym tłuszczu, bo dziś nie mam apetytu. Co ja mówię. Ja ciągle go nie mam. -pomyślałam , a następnie postawiłam patelnię na drugi ogień, dolałam oliwy i wrzuciłam garść pokrojonej kiełbaski , później wlałam sos pomidorowy, do tego dodałam przyprawy i garść sera żółtego. W między czasie wrzuciłam makaron do garnka. Sama siebie czasem nie rozumiem. Przed chwilą krzyczałam, płakałam, a teraz opanowana gotuję sobie obiad. Zaśmiałam się w myślach, zamieszałam sos oraz makaron. Po kilku nastu minutach odlałam wodę od makaronu, ostudziłam go wodą, po czym nałożyłam na talerz polewając go sosem. Brudne naczynia wsadziłam do zmywarki , a sama usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie. Z początku wszystko grało i normalnie konsumowałam posiłek, ale gdy przeżuwałam 4 łyżkę spaghetti, poczułam ból żołądka. Złapałam się za usta i biegiem rzuciłam się do WC. Klęknęłam przed kiblem , zwróciłam cały posiłek. Jak już poczułam, że czuję się lepiej, wstałam powoli, przemyłam usta oraz ruszyłam do kuchni, gdzie resztki wyrzuciłam, a resztę brudnych naczyń odłożyłam do zmywarki i włączyłam ją. Sama usiadłam w salonie i włączyłam wiadomości. Na dworze padał deszcz. W głowie ciągle mam pytanie skąd mój brat ma broń i co się takiego stało, że był taki wkurzony.  Mam nadzieję, że się dowiem.- pomyślałam i położyłam się na bok, po kilku sekundach moje zmęczone powieki opadły i zasnęłam...


Przepraszam za błędy i nie wyjaśnione sprawy w historii. Mam nadzieję, że poprawiłam to trochę. Dziękuję za komentarze. Przepraszam też za ten rozdział , bo czuję, że nie wyszedł , a to chyba przez stres. Mam ostatnio stresowe dni. Zrozumcie. To jest mój tt ---> @Just_Me_Ann ; Ask ----> http://ask.fm/makemesmiletrololo . Jeśli piszecie jakąś historię , macie bloga, podawajcie adresy , zajrzę : )) Dziękuję za wszystko. Ola.

4 komentarze:

  1. Dziękuje :D nareszcie czaje ;) rozdział super i nareszcie wszystko ułożyłaś w całą :* czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnalazlam dzisiaj tego bloga i dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń