
- Cześć Charlie.- powiedział i posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go i wpuściłam go.- Ty czemu nie w szkole ?- spytał siadając w fotelu.
- Zaspałam.- mruknęłam siadając na sofie.
- Dlatego was odwiedzam, bo chcę spytać się Ciebie o taką jedną sprawę. Miałem nadzieję, że Justin tu będzie pierwszy, lecz jesteś ty, więc ciebie zapytam.- powiedział i zerknął na mnie. Moje serce kołatało, bo nie wiem co mu powiem jak zapyta o wczoraj.
- O co chodzi ?- spytałam cicho.
- Chyba wiesz o co. O wczoraj Charlie. Justin powiedział mi, że w waszej okolicy pojawiła się nie jaka Zombie Girl. Bierze udział w nielegalnych walkach i wyścigach.- powiedział.
- Ja ci to wytłumaczę.- powiedziałam nie patrząc na niego.
- Ale jak Charles ! Do cholery od razu jak mi to powiedziano skojarzyłem, że to ty. Wczoraj od razu cię poznałem. Nie pozwalam ci brać w tym udziału. - powiedział.
- Co ? Niby dlaczego ?!- zapytałam podniesionym głosem.
- Bo to jest niebezpieczne. W każdej chwili jakiś gang cię może porwać, wymazać pamięć i stworzyć potwora. - krzyknął.- Justin, Paul, Zac, Rayn'an i Chaz są przyjaciółmi.- powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego.
- Jakim cudem ?! Przecież Paul mówił, że w ogóle go nie zna !- krzyknęłam oburzona.
- Tak powiedział nie wiem czemu. Nie znam ich i wiem , że cię ranią, widzę to po tobie. Całe 2 miesiące nauczyły mnie wszystkiego , jak się zachowujesz , jak ukrywasz pewne sprawy. Nie znam ich, ale wiem, że Justin pożałuje kiedyś tego, bo odbieranie komuś czegoś co uszczęśliwia jest błędem.- mruknął Daniel.
- Nie rozumiem praktycznie niczego. To jest pojebane. Przepraszam za słowa.- wyszeptałam i napiłam się herbaty.
- Czego nie rozumiesz ?- spytał.
- Justin ma Rayn'a i Chaz'a , ale ma też dziewczynę Ashley i oni wszyscy w trójkę od początku Liceum trzymają się razem. Teraz do nich dochodzą moje dwie przyjaciółki, które tak nagle go polubiły, a mnie znienawidziły przez trenowanie boksu plus jeszcze Demi, która udaje wielką moją Best friends , a zadaje się z Paul'em , który tak samo jak Zac się do mnie nie odzywa. Zapomniałam jeszcze wspomnieć o James , który doczepił się do mnie przed braniem udziału w boksie. Wiem tylko tyle, że jego ojciec to wf'ista, z którym się całowałam i , że mają jakiś gang to tyle , a no i wiem, że mają inne nazwiska .- wyżaliłam się mu.
- Pomagałem ci tyle razy i będę to robił póki nie umrę. Moim zdaniem olej tą całą Demi czy jak jej tam, pokaż wszystkim, że jesteś pewna siebie i , że masz gdzieś wszystkich. Boks trenuj dalej, ale nie bierz udziału w walkach. Po za tym jak ty się całowałaś ze swoim nauczycielem ?- powiedział i patrzył na mnie swoimi oczami.
- Długa historia.- szepnęłam przyciągający kolana do klatki piersiowej. Tak na prawdę to już zapominałam o tym incydencie. - pomyślałam.
- Mam czas.- zawył, a ja zaczęłam mu opowiadać, kiedy skończyłam zerknął na mnie .
- To straszne, ale nie przejmuj się już tym.- rozważył.
- Już zapominam.- szepnęłam.

- Jasne, że możesz. To do potem.- powiedziałam odprowadzający go do drzwi.
- Pamiętaj, że jestem tu dla ciebie.- zawył chwytając w dłonie moją twarz. Cmoknął mnie w czoło i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i powróciłam do salonu, lecz nie zdążyłam nawet usiąść , bo do domu wparował wkurzony brat, jego dziewczyna oraz Walker i Benson. Wywróciłam oczami i spokojnie opadłam na kanapę okrywając się kocem.
- Cześć Charlie.- usłyszałam głos Ashley. Pokazałam jej środkowy palec i powróciłam do oglądania filmu.- Nie bądź nie miła kochanie. Chcę pogadać.- mruknęła, a ja nie dowierzałam na jej słowa.
- Czego chcesz ?- warknęłam.
- Chcę byś się wyrażała, Nie masz kurwa 12 lat, ja nie będę tego tolerować.- szyderczo się zaśmiała ściskając moją szczękę. Wyrwałam swoją twarz z jej dłoni .
- Posłuchaj mnie Benton. Jebie mnie to co tobie się podoba lub też nie. Nie mam zamiaru zwracać na ciebie uwagę oraz na resztę twoich poddanych dlatego odstosunkuj się i wyjdź, bo chcę oglądnąć seans. - warknęłam na stojąco , po czym usiadłam i starłam się skupić na aktorach, ale ich krzyki mi przeszkadzały nie, nie wytrzymię zaraz.- Zamknijcie się!- krzyknęłam co spowodowało, że mój wkurzony braciszek zbiegł na dół z bronią w ręku.
- Posłuchaj mnie Charlie, jesteś moją siostrą i nie chcę ci zrobić krzywdy , dlatego grzecznie się nie odzywaj i nie przeszkadzaj.- powiedział wkurzony.
- Siostrą ? Ha Ha Ha , Sorry Justin , ale ja twoją siostrą nie jestem. Dobrze o tym wiesz. Znasz powód i znasz osobę, która jest powodem.- powiedziałam pod niesionym głosem stając na przeciwko niego.
- Nie jestem powodem tego , dlatego nie zwalaj tego na mnie.- warknął zabijając mnie wzrokiem.

- I co mam teraz Ciebie błagać na kolanach o wybaczenie ?! Było minęło !- krzyknął .
- Nie ma było minęło Justin, nie ma. A wiesz czemu ? Bo zniszczyłeś mi życie , gdyby nie Daniel teraz bym pewnie leżała 1,5 metra pod ziemią, albo na łóżku w Szpitalu Psychiatrycznym !- krzyknęłam płacząc.
- Charlie ...- zaczął Jus.

Przepraszam za błędy i nie wyjaśnione sprawy w historii. Mam nadzieję, że poprawiłam to trochę. Dziękuję za komentarze. Przepraszam też za ten rozdział , bo czuję, że nie wyszedł , a to chyba przez stres. Mam ostatnio stresowe dni. Zrozumcie. To jest mój tt ---> @Just_Me_Ann ; Ask ----> http://ask.fm/makemesmiletrololo . Jeśli piszecie jakąś historię , macie bloga, podawajcie adresy , zajrzę : )) Dziękuję za wszystko. Ola.
Dziękuje :D nareszcie czaje ;) rozdział super i nareszcie wszystko ułożyłaś w całą :* czekam na next :D
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńOdnalazlam dzisiaj tego bloga i dodaje do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuń