piątek, 7 marca 2014

Eight.

Gdzieś około 17:00 Selene i Christina wyszły do swoich domów w celu przebrania się i wzięcia potrzebnych rzeczy. Tak bynajmniej powiedziały mi. Ja za ten czas wszystko poprawiłam tak jak chciałam oraz wzięłam drugi już dzisiaj prysznic, swoje ciało na balsamowałam , nałożyłam koronkową bieliznę , na to założyłam niebieską sukienkę, który była moją ulubioną. Włosy lekko pofalowałam i nałożyłam na twarz make-up, spryskałam się jeszcze perfumami i udałam się do mojego pokoju i tam założyłam niebieskie szpilki. Kiedy to robiłam zadzwonił dzwonek. Zdziwiłam się , bo była dopiero 19. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
- Cześć. Ty jesteś Charlie Bieber ?- zapytał mnie jakiś chłopak.
- Tak. O co chodzi ?- spytałam go.
- Jestem Dj'em. Selene mnie tu zaprosiła.- powiedział, a ja mu posłałam uśmiech.
- Tak, tak teraz już wiem. Zapraszam.- powiedziałam wpuszczając go do środka. Za nim weszło dwóch innych chłopaków, którzy rozłożyli sprzęt w salonie. Kiedy ja byłam w kuchni i robiłam drinka tych dwóch kolesi wyszło i został już sam DJ, który zaczął już puszczać muzykę. Zaśmiałam się cicho i upiłam drinka, drugi napój wzięłam do ręki i udałam się z nim do salonu.
- Proszę.- powiedziałam podając mu kubeczek.
- Dzięki. Tak a pro po jestem  Max.- powiedział i podał mi rękę. Uścisnęłam ją lekko i napiłam się.
- Skąd Selene cię zna ?- zapytałam go siadając na kanapie. Chłopak ściszył lekko muzykę i usiadł obok mnie.
- Jestem synem kolegi jej taty.- powiedział i napił się.- Aa Sto lat tak na początek.- powiedział puszczając mi oczko. Zaśmiałam się .
- Dziękuję.- powiedziałam i wtedy zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na godzinę i była już 20:30. To się zasiedziałam.- pomyślałam i udałam się do drzwi. Otworzyłam je i zastałam grupkę znajomych ze szkoły. Przywitałam ich i zaprosiłam do salonu oraz podziękowałam za życzenia i prezenty, które zaniosłam do sypialni rodziców. I tak co kilkanaście minut wpuszczałam innych znajomych i odnosiłam prezenty. Kiedy już prawie wszyscy byli zaczęłam się bawić z nim, bo co to za impreza bez solenizantki. Jak na razie jeszcze nigdzie nie widziałam Paula, Zac'a, Selene, Christine, Justina. Nie przejmowałam się tym zbytnio i zaczęłam tańczyć do piosenki wraz z Demi. Tańczyłyśmy na środku parkietu ocierając się o siebie. Mimo iż wypiłam już kilka drinków to i tak nie czułam się pijana. Ja mam mocną głowę.
- Kiedy tort ?- spytała mnie Dem, kiedy wybiła 22:00.
- Chodź, pomożesz mi to teraz będzie.- powiedziałam śmiejąc się i ciągnąc ją do kuchni skąd wzięłyśmy słodkość i zaniosłyśmy do salonu razem z talerzykami i sztućcami.
- Hej , hej ludzie ! Charlie gasi świeczki !- krzyknęła brunetka i spojrzała na mnie. Schyliłam się i pomyślałam życzenie , a następnie zdmuchnęłam je. Ludzie zaczęli wiwatować.
- Sto Lat ! Sto Lat ! Niech żyje żyje nam, jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam . Kto  ? Charlie !- śpiewali ludzie.
- Teraz toast za Charlie. - powiedział Max i wzniósł shota. Wzięłam ze stolika i dźwignęłam kieliszek do góry.- By nasza Charlie miała zawsze szczęście i by spełniła swoje marzenia !- powiedział i wszyscy na raz wypiliśmy. Zaśmiałam się i powiedziałam by się częstowali tortem, a ja wycofałam się do kuchni. Muzyka dudniła w całym domu co nie psuło humoru , tylko go poprawiało. Weszłam do kuchni gdzie zauważyłam kilku chłopaków.
- Hello Charlie !.- powiedzieli i podali mi prezenty. Podziękowałam im i posłałam szeroki uśmiech. Opakowania zaniosłam do pokoju i wróciłam do kuchni , a ci chłopacy wciągali herę.
- Chcesz ?- spytał jeden z nich. Posłałam mu uśmiech.
- Jasne.- powiedziałam i poczekałam aż chłopak ułoży proszek w kreskę. Podał mi rulonik, odgarnęłam włosy , pochyliłam się i wciągnęłam proszek. Chwile szczypało mnie w środku, ale przeszło. Napiłam się jeszcze shota z nimi i ruszyłam do salonu.


*** NO ONE ***

Charlie po wzięciu narkotyków bawiła się w najlepsze. Tak samo bawili się ludzie na jej imprezie. Praktycznie było tu wszystko czego zapragnęli dragi, alkohol, gorące dziewczyny i świetna muzyka, jednak gdy tak nasza solenizantka się bawiła z tyłu domu siedział jej brat z jej przyjaciółkami i zabawiali się. Nie poszli na imprezę , bo stwierdzili ,że nie są tam potrzebni. Paul i Zac nie wyrabiali się . Mieli masę spraw do załatwienia, ale obiecali sobie, że wejdą na imprezę Charls choć na chwilę, co nie było prawdą, bo nie pojawili się tam. Nikt z jej znajomych, ale ona tego nie zauważała, bo miała już towarzystwo, czyli znajomych Demi. Gdzieś około godzin 3 nad ranem ludzie już rozchodzili się do domów. Charlie leżała naćpana i pijana na kanapie i rozmyślała czemu jej przyjaciele nie pojawili się. Demi, która towarzyszyła jej całą imprezę spała na podłodze z jej chłopakiem. Max siedział pijany na fotelu i myślał nad Selene, która się mu podobała , jednak on wiedział  , że i tak nic z tego nie będzie, ponieważ widział ją z jakimś chłopakiem na tyłach, dlatego sobie odpuścił i zabawił się. Już o 4 rano nikogo oprócz 4 osób nie było w domu Bieberów. Charlie już nie leżała , stała i lekko się chwiała. W rękach miała butelkę z najlepszą wódką. Chodziła tak cicho po salonie i popijała co parę minut. Każdy łyk był za kogoś. Cieszyła się, że impreza się udała. Tego chciała. Powoli zdjęła z swoich nóg szpilki i udała się zamknąć dom na klucz, potem ruszyła do salonu gdzie ponownie położyła się na kanapie i zamknęła oczy.

*** CHARLIE ***


Kiedy otworzyłam oczy była już 11:00. Zdziwiłam się lekko i przetarłam oczy, a następnie powoli ułożyłam się do pionu, jak to wykonywałam poczułam ogromny ból głowy, dlatego udałam się do kuchni skąd wzięłam tabletki , połknęłam je i popiłam wodą. Ani w salonie ani w innych pokojach nie było nikogo. Byłam zaskoczona, ponieważ jeszcze rano był tu Max i Dem. Lekko zawiedziona udałam się na górę gdzie wzięłam orzeźwiający prysznic, umyłam zęby , przebrałam się w zwykłe legginsy i białą bokserkę do połowy brzucha, włosy spięłam w koka . Gotowa na sprzątanie ruszyłam na dół skąd zaczęłam wynosić śmieci do kosza. Było dość dużo tego.
- Feee !- powiedziałam widząc jakiś chyba skrawek pizzy na podłodze. Zatkałam sobie nos i powoli wrzuciłam to do kosza. Obrzydzona zaczęłam zbierać resztę śmieci, skrawków jedzenia, dekoracji. Męczyłam się z tym do godziny 13:00. Żadne z moich znajomych nie dawał znaku życia, tak samo mój brat. Odkurzyłam dom i przemyłam podłogę, potem wyniosłam prezenty oraz pozostałości vódki do mojego pokoju. Kiedy to już było zrobione udałam się do kuchni, a tam zrobiłam sobie sałatkę z owoców oraz pyszną kawę. Szczęśliwa udałam się do salonu , włączyłam telewizor i zaczęłam jeść swoje dzisiejsze śniadanie. Siedziałam tak sobie i oglądałam jakiś serial. Nawet był trochę ciekawy. Moja głowa już przestała trochę boleć z czego byłam zadowolona. Nagle zadzwonił dzwonek, dlatego wstałam i otworzyłam drzwi. Zastałam tam Justina i Ashley. Wywróciłam oczami i nie odzywając się udałam się do salonu i zajęłam swoje poprzednie miejsce.
- Idź do salonu, ja zrobię ci kawę.- usłyszałam głos mojego brata i cicho jęknęłam.
- Jak urodziny się udały ?- usłyszałam pytanie blondynki , która po chwili usiadła obok mnie.
- Dobrze.- od powiedziałam wpatrując się w telewizor.
- Nie rozumiem cię. Staram się być dla ciebie miła, a ty mnie olewasz.- powiedziała oburzona.
- Sorry Ashley , ale mogłaś myśleć razem z moim bratem , wtedy kiedy byliśmy w podstawówce i gimnazjum. - powiedziałam i udałam się z brudnymi naczyniami do kuchni. Umyłam je i bez słowa udałam się na górę. Po drodze w swoim pokoju zgarnęłam laptop i rzuciłam się na łóżko. Weszłam na kilka zbędnych stron i oglądałam fotki z mojej imprezy. Nie które na prawdę były świetne lub śmieszne do bólu brzucha. Kilka minut później po skończeniu sprawdzania wzięłam się za naukę. Nie byłam aż taka dobra z tego, ale raczej też nie byłam opuszczona co cieszyło trochę moich rodziców. Właśnie mówiąc o nich, oni też nie dawali znaku życia. Spojrzałam jeszcze na wszelki wypadek na telefon i nie dostrzegłam nic. Wtedy przypomniałam sobie, że dziś jest walka, dlatego też szybko wzięłam się za naukę. Wpierw zaczęłam od fizyki ,a skończyłam na filozofii. Gdy już kończyłam mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
- Halo.- mruknęłam.
- Jo Charlie. - powiedział śmiejąc się Zac.
- Co chcesz ?
- Dziś walka , pamiętasz ? - spytał.
- Taa, pamiętam. Jeszcze coś  ?
- Będę u ciebie o 17:00. Dobrze ?
- Ok. Bay.- powiedziałam i się rozłączyłam. Nie rozumiem ich wszystkich. Są moimi przyjaciółmi, a tak mnie wykiwali, a teraz piszą jak gdyby nic się nie stało, ale się stało, bo to zabolało, że ich nie było. Jęknęłam kiedy poczułam słoną ciecz na swoich ustach, szybko otarłam łzy i schowałam książki do torebki, zaś d torby sportowej spakowałam przebranie i potrzebne rzeczy, potem szybko weszłam i poszukałam kilka filmików na temat walk kobiet. Po obejrzeniu ich miałam ochotę do walki. Szczęśliwa założyłam na swoje nogi czarne rurki, czerwoną bokserkę i skórzaną kurtkę i do tego białe adidasy, następnie usiadłam i czekałam aż Zac przyjdzie...


Przepraszam za błędy i Dziękuję za komentarze. Jeśli chcecie być informowani piszcie ! Jeśli piszecie bloga to dajcie link , postaram się wejść i odwdzięczyć. Ola.

2 komentarze:

  1. Fest przyjacielem :/ czemu ona i jej brat się nie odzywają? O co chodzi jej przyjaciółką? A jeszcze tym jej przyjacielom? Dziwi mnie ich zachowanie :( ale i tak świetny i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział chociaż sporo znaków zapytania znajduje się w mojej głowie. :D Czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń