niedziela, 6 kwietnia 2014

Thirteen.


Obudziłam się gdzieś koło 4. Byłam zmęczona, jednak nie potrafiłam ponownie zasnąć. Dlatego włosy spięłam w koka, założyłam kapcie i powlokłam się na dół, do kuchni. Już tam postawiłam wodę na świeżą kawę. Usiadłam przy stole, oparłam głowę o dłoń i lekko palcami wystukiwałam cicho jakiś rytm. To dziś. To dzisiaj opuszczę mój dom. Prawdopodobnie nie spędzę tu świąt. Aż zadrżałam. To chyba oczywiste, że boję się tego ośrodka. Każdy by się bał. Anoreksja ? Anoreksja od zawsze była mi nie znanym uczuciem, nie znałam nawet żadnej dziewczyny, która na to chorowała. A teraz ? Sama posiadam tą chorobę i to z mojej winy. Ta cała przemiana i nie chęć do jedzenia zaczęła mnie denerwować, ale też w pewnym sensie cieszyć z figury jaką osiągnęłam. Pamiętam , że nie raz narzekałam z takiej figury, a teraz ją mam. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk pisku czajnika. Przebudzona szybko podeszłam i wyłączyłam gaz. Wlałam wrzątek do dzbanka, gdzie już znajdowała się kawa.  Jak już się zaparzyła nalałam sobie trochę do kubka i zamieszałam razem  mlekiem. Z kubkiem wróciłam do siebie. Upiłam łyka i usiadła w oknie. Znowu padał deszcz. Tak już kilka tygodni. Na dworze pewnie było strasznie zimno, czyli oznacza, że mamy zaawansowaną jesień. Oparłam głowę o ścianę i spoglądałam na domy sąsiadów. Mieszkamy w bardzo spokojnej ulicy. Tu nic nie dzieje się co by miało przeszkadzać. Upiłam łyk gorącej kawy i oblizałam wargi.
- Ehh.- westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Po kilku sekundach wstałam, kawę odłożyłam na stolik ,a sama z ubraniami i bielizną udałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk i włączyłam wodę, by nalewała się do wanny. To moja ostatnia dzisiaj kąpiel tutaj. Zdjęłam z siebie ubrania, do wody wlałam pachnący olejek , weszłam i zanurzyłam się. Jęknęłam z przyjemności . Kąpiel pozwoliła mi zapomnieć o tym co ma się zdarzyć. Wtarłam w swoje ciało płyn i po chwili go spułkałam. Na mokre włosy nałożyłam szampon, który lekko wmasowałam, a później go zmyłam. Chwilę jeszcze poleżałam, póki woda nie stała się zimna. Wyszłam z wody, wytarłam ciało. Nałożyłam swój ulubiony balsam i kiedy już wchłonął do skór założyłam bieliznę, a następnie założyłam wybrany zestaw. ( bez naszyjnika ) . Na twarz nałożyłam lekki makijaż. Jak już stwierdziłam, że jest ok z kosmetyczką udałam się do pokoju, gdzie wpakowałam ją do walizki. Sama zaś udałam się po swoją kawę ,która już lekko oziębła i usiadłam razem z nią na moim łóżku...


~ Kilka Godzin Później ( Ośrodek ) ~


Stałam na korytarzu oglądając w około za czymś ciekawym. Moje serce biło tak jakby chciało się wyrwać z piersi. Rodzice stali z dyrektorem i ustalali jakieś warunki. Drżącą ręką poprawiłam czapkę i usiadłam na krzesełku przy ścianie. Budynek miał 3 piętra. Ja znajdowałam się  teraz na parterze i z tego co tu widzę jest tu pokój dyrektora, pokój do dyspozycji pracowników, wc , zaś z drugiej strony była ogromna przestrzeń, okna z kratami i ogromna kanapa . Drzwi główne były zamykane na kilka spustów. Jak na razie nie ma tu nic ciekawego, jednak na końcu korytarza, gdzie znajdowała się winda oraz schody była jakaś tablica. Powoli udałam się tam i stanęłam przed nią. Były na niej rozpiski pacjentów i ich pokoi, leków, korytarzy oraz dyżurów i także zajęć. Czyli to nic ciekawego, wróciłam znudzona do mojego poprzedniego miejsca.
- Witaj Charlie.- powiedział dyrektor podając mi dłoń. Serce znowu przyśpieszyło , a ręce zaczęły drżeć. Lekko uścisnęła jego dłoń i oblizałam usta. Czułam, że zaraz się rozpłaczę. - Zaraz przedstawię ci wszystkich pracowników oraz pokaże cały budynek.- odparł posyłając mi uśmiech.- Myślę , że teraz jest pora pożegnać się. - powiedział pokazując na rodziców. Spojrzałam na nich i wpadłam w ramiona Taty . Rozpłakałam się.
- Ja nie chcę.- szepnęłam zrozpaczona. Odsunął się od mnie i chwycił moją twarz w swoje dłonie.
- Kochanie oni ci pomogą.- powiedział i ucałował mnie w czoło. Mama zaś gładziła moje plecy i trzymała za rękę.
- Boję się.- odparłam cicho.
- Będziemy dzwonić i odwiedzać cię. A i Justin kazał cię pożegnać, musiał iść do szkoły i dlatego nie przyjechał, a Daniel musiał wracać do Londynu.- powiedziała Matka całując mnie w policzek, następnie mocno mnie przytuliła.- Wierzę w Ciebie. Uda ci się.- szepnęła i oderwała się od  mojego ciała z bólem. Potem jeszcze przytulił mnie Ojciec i wyszli machając. Po kilku minutach już ich nie widziałam.
- Nie przejmuj się.- powiedział Dyrektor.- Jestem Stev. Możesz na mnie mówić Wujek, jak tylko zapragniesz. - odparł uśmiechając się.- Już nie bądź taka ponura. Wszystko będzie dobrze.- dopowiedział pocierając moje plecy. Kiwnęłam głową i posłałam mu sztuczny uśmiech. - Weź walizkę i udamy się do twojego pokoju.- powiedział zamykając frontowe drzwi oraz drzwi od swojego gabinetu. Ruszyłam zaraz za nim . Szliśmy aż na 3 piętro. Tam prawie wszystko było takie same. Białe ściany i 25 pokoi. Okazało się, że mój pokój to 25. Ostatni na tym korytarzu. Będę go dzielić sama, ponieważ jak na razie nie mają mi kogo przydzielić. Było wszędzie pusto.
- Dlaczego tu tak cicho i pusto ?- zapytałam kiedy mój pokój był dopiero otwierany.
- Prawdopodobnie mają zajęcia lub osobne terapie lub są w swoich pokojach.- odpowiedział wpuszczając mnie do pomieszczenia. Odmianą było to , że pokój był fioletowo,bordowy. Nie duże łóżko, komoda z szufladami oraz duża szafa i okno z kratami oraz pięknymi firankami.- Rozgość się, a ja wracam do ciebie. Zaraz pewnie przyjdzie po ciebie pani Rose, która będzie się tobą opiekować. Miłego dnia.- powiedział i wyszedł. Wtedy dostrzegłam, że zostawił kluczyk. Szybko wstałam i wyciągnęłam go z drzwi i włożyłam do komody. Teraz też dopiero skapnęłam się, że nie wziął mojego telefon, który włożyłam do komody i zakryłam bluzkami, swetrami itd. Do drugiej szuflady włożyłam spodnie i skarpetki oraz bieliznę, a do trzeciej kosmetyki i kilka książek. Walizkę włożyłam z 2 sukienkami do szafy, wsadziłam też kurtkę i dwie pary butów. Wszystko było dokładnie ułożone. Cieszyło mnie to, że pokój nie był ponury, jednak nadal byłam wystraszona i bałam się tego co będzie dalej. Nagle ktoś zapukał, cicho mruknęłam proszę i spojrzałam na otwierające się drzwi.  Stanęła w nich jakaś kobieta.
- Jestem Rose i będę twoją opiekunką. Chodź przejdziemy się, a byłabym zapomniała telefon proszę mi oddać.- powiedziała, a ja nie chętnie oddałam jej moje urządzenia. Zwycięsko się uśmiechnęła i zaczęła iść, a ja za nią. Co za suka.- pomyślałam i szłam za nią.
- Oprócz Ciebie na tym piętrze mieszka 10 osób, które za chwilę poznasz. Niżej całe dwa piętra są już zajęte. Śniadanie jest o 8:00 codziennie, potem masz zajęcia , które trwają 2 godziny, następnie udasz się na grupową terapię, potem obiad, po obiedzie czas wolny aż do kolacji. Cisza nocna zaczyna się o godzinie 23:00. Zrozumiałaś ?- odparła złośliwie.
- Kiedy będę mogła zadzwonić do rodziców ?- zapytałam wtedy gdy byłyśmy na 2 piętrze.
- Wtedy gdy wyrażę na to zgodę.- odparła, ja wywróciłam oczami.- Teraz grzecznie przywitasz się z innymi i i usiądziesz tam gdzie ci każę. - odparła gdy wchodziłyśmy do dużego pomieszczenia. Było tam może 30 osób. Siedziały w kręgu, miały zeszyty i słuchał doktora, który mnie tu sprowadził . Każdy pacjent był inny i każdy inaczej na mnie patrzył gdy mnie dostrzegł.
- Witaj Charlie.- odparł doktor i posłał mi uśmiech.- Kochani to jest nowa pacjentka, Charlie. Przywitajcie się.- powiedział, kilka osób mruknęło cześć i wróciło do poprzedniej czynności. Już czuję, że to będzie koszmar. - Panno Rose, może pani odejść, a ty usiądź koło Diany.- odparł i znowu zaczął coś pisać. Wstydzona podeszłam do dziewczyny ,która miała plakietkę ze swoim imieniem. Usiadłam na krześle i starałam się nie zwracać uwagi na resztę.

~ 2 godziny później, czas wolny ~

Zmęczona siedziałam w ogromny salonie na kanapie i ściskałam mocno skrawek bluzy. Każdy patrzył na mnie jak na dziwoląga co mnie przerażało. Słyszałam szepty, śmiechy i inne dźwięki. Czułam się jak w dawnych latach, wtedy kiedy mnie upokarzano. Szybko wyszłam z tam tego pomieszczenia i biegiem udałam się do wc. Oparłam się dłońmi o umywalkę i głęboko oddychałam.
- Hej wszystko w porządku ?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
- Tak, tak . - odparłam , przemyłam dłonie i nie patrząc na tą osobę udałam się do siebie. Głowa mnie rozbolała , dlatego położyłam się na łóżku i westchnęłam. Czuję się tu intruzem. Leżałam tak, aż do godziny 15:30. Wtedy miała być kolacja. Wiedziałam, że muszę zejść, ale nie chciałam. Słyszałam krzyki z korytarza, ale nie wstałam by zajrzeć. Czułam się strasznie zmęczona. Szybko i zwinnie przebrałam się w piżamę i wkopałam się pod kołdrę i zasnęłam ciesząc się, że nikt mi nie przeszkadza...


Dziękuję za komentarze. Przepraszam za błędy. Możecie zaglądać na zakładkę Bohaterowie,gdzie pojawiły się zmiany. Kocham was. Ola.

5 komentarzy:

  1. Cuudowny *.* Boshee jaki ty masz talent ! Prosze pisz szybko nexta i dodaj go jutrooo proooosze ! Błagam ! Pozdrawiam i życze duuuuużo weny ! ~Tweki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next , bo twój blogg jest ŚWIETNY

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam:* jak wasze rozdział ci się udał :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie powiem rozdział rewelacyjne. :)
    Nie przypadła mi do gustu panna Rose. ;/
    Ale za to ciekawi mnie kim była ta dziewczyna z łazienki. :) Może zostaną przyjaciółkami? Hmm... czekam na kolejny i życzę dużo wenyy. <3

    OdpowiedzUsuń