sobota, 18 października 2014

Four.






~ Mark ~



Pogoda dzisiejszego dnia była przyjemna, jednak mój humor mi nie dopisywał. Zostało mi kilka dni na porwanie tej idiotki i do tego jeszcze dzisiejsza konferencja w pracy. Założyłem na siebie czystą bieliznę, szarą koszulkę oraz spodnie. Taki zszedłem na dół. Od wczoraj każdy ma mnie na dystans, ale nie wiem z jakiego powodu. Postanowiłem dlatego porozmawiać z Iggy.
- Cześć.- powiedziałem do niej w kuchni, gdzie siedziała i jadła śniadanie. Spięła się.
- Hej.- mruknęła popijając kawę.
- Chciałbym cię o coś zapytać.- powiedziałem pijąc swój sok. Spojrzała na mnie wyczekująco.
- Co się stało, że tak bardzo się spinasz przy mnie ? Zrobiłem coś nie tak ?- spytałem muskając ustami jej ramię. Drżała.
- Nic.- wyszeptała odpychając mnie. Zdenerwowało mnie to, dlatego chwyciłem ją za nadgarstek odwracając w moją stronę.
- Oczekuję normalnej odpowiedzi. - warknąłem przy jej uchu.
- Nie wiem kurwa ! Zostaw mnie !- krzyknęła w strachu. Jeszcze bardziej podniosło mi to ciśnienie. Dlatego na siłę przy ciągnąłem ją do swojego ciała i przycisnąłem do pobliskiej lodówki.
- Odpowiedz mi normalnie .- wręcz krzyknąłem. Sam siebie nie poznawałem, jednak taka wersja mnie bardziej mi się podobała.
- Nie wiem dlaczego, proszę zostaw mnie.- wyszeptała  z płaczem. Puściłem ją popychając do wyjścia z tego pomieszczenia. Od razu wpadła w ramiona Paula, lecz wyrwała mu się i pobiegła gdzieś zapłakana.
- Co jej zrobiłeś ?- spytał mnie Ward.
- Gówno. Nie interesuj się.- splunąłem i udałem się do wyjścia, a później samochodem do firmy...



~ Diana ~



Widząc zapłakaną Iggy ,od razu na myśl przyszedł mi mój brat. Wkurzona weszłam do kuchni , jednak go tam nie było. Wykręciłam jego numer. Odebrał od razu.
- Wróć tylko do domu, a po urywam ci jaja !- krzyknęłam, po czym rozłączyłam się. Poszłam do brunetki pokoju , pogadałyśmy, wyjaśniła mi wszystko. Z westchnieniem po prostu ją przytuliłam. Odwzajemniła gest, po czym podziękowała za to, że mogła ze mną porozmawiać.
- Nie bój się. Chłopacy jak się dowiedzą, szczególnie będą cię bronić.- odparłam z uśmiechem.- Dobra, ja idę się zbierać na to spotkanie. Zobaczymy się później.- rzekłam udając się do swojego pokoju. Otworzyłam okno by do pomieszczenia wpadło kilka promieni słońca, ponieważ ja nie lubię gdy jest za jasno w nim ,ale też nie lubię ciemności. Rozebrałam się do bielizny i wybierałam ubranie. W między czasie puściłam sobie muzykę. W rytm wybrałam sobie czarny gorset z ćwiekami i zamkiem po środku, do tego czarną ramoneska, spodenki z odkrytym tyłkiem. Włosy lekko podkręciłam i zostawiłam spuszczone. Zrobiłam makijaż ubierając czarne szpilki. Taka zeszłam na dół. Byłam ustawiona bojowo.
- Hola Hola Diana !- usłyszałam krzyk Justin'a.
- Co ?- mruknęłam. zilustrował mnie od stóp do głów i głośno zamruczał.
- Sexownie wyglądasz.- odparł całując moją szyję. Odepchnęłam go, bo nie byłam w humorze na takie gierki.
- Nie mam czasu.- mruknęłam zostawiając go zaskoczonego w holu ze śmiejącymi się z niego znajomymi. Wsiadłam do samochodu , odpaliłam go i odjechałam pod firmę. W aucie myślałam jak zemścić się na bracie. To nie jest takie łatwe, bo on jest strasznie dominujący. Jadąc jedną z ulic dostrzegłam kilku chłopaków w samych slipkach myjących jakieś samochodach. Zaśmiałam się trąbiąc na nich. Potem zagwizdałam, na co jeden z nich zaczął wykonywać twerki. Wybuchłam śmiechem i posłałam im buziaka odjeżdżając. Wiecie czego teraz pragnę, nie Tom'a, tylko chciałabym spotkać jeszcze raz Tysona. Pamiętacie go ? Chłopak z Ośrodka. Aww. On był taki przystojny i kochany. Niestety to minęło, zapomniał o mnie, więc ja też kiedyś muszę. Wysiadłam gdy tylko dojechałam na miejsce. Szła z miną bardzo poważną, a to tylko dlatego , że wchodząc do firmy musimy pokazywać, że jesteśmy poważni i dorośli. Ale czasem przyda się zachowanie dziecka. Dobra cii na ten już temat. Weszłam do środka witając się z sekretarką i jej chłopakiem. Wjeżdżając windą na piętro nie miałam pojęcia, że od razu spotkam Marka.
- O siostrzyczka.- zaszydził paląc papierosa przy oknie.
- Spierdalaj.- mruknęłam totalnie go olewając.
- Spierdalaj ? Nie dawno krzyczałaś, że mi jaja po urywasz. Dlaczego ? Może ta dziwka Bell ci coś powiedziała co ?- warknął wyrzucając peta za okno.
- Ona nie jest kurwą Mark. Źle sobie to wszystko rozegrałeś.- burknęłam oblizując wargi.
- Bo niby czemu co ?
- Opierdol się już.- krzyknęłam wkurzona.
- Właśnie, najlepiej jest tylko tak powiedzieć i olać sprawę jak tchórz !- krzyknął na mnie. Podeszłam do niego i z impetentem uderzyłam go szpilką w kostkę. Zgiął się, dzięki czemu mogłam uderzyć go łokciem w szyję. Niestety nie podziałało, bo chwycił mnie za biodra i całą siłą uderzył mym ciałem o ścianę. Poczułam nie tylko ból, ale słabość. Chwycił moją brodę i ścisnął.- Jesteś dziwką, zawsze nią byłaś.- powiedział, ale ja ani nie drgnęła. Oplułam jego twarz i wtedy akurat do korytarza weszła cała ekipa. Mark puścił mnie i wkurwiony wszedł do sali.
- Stało się ci coś ? - zapytał mnie Tom z zmartwioną miną.
- Nic.- burknęłam i weszłam do środka. Kątem oka widziałam jak patrzyli wszyscy na to zdziwieni, ale po mnie zaraz weszli , usiedliśmy i czekaliśmy na szefową.
- Ej co to się działo na korytarzu.- szepnęła do mnie Iggy.
- Nic ciekawego. Po prostu kłótnia.- odszepnęłam lustrując każdego z góry na dół. Ben siedział obok Nicole, która siedziała obok Charlie, ta zaś miała po swojej drugiej stronie Drake, potem był Justin, Agnes, Emily, Chris, ja, Bell i Mark oraz Tom. Nagle do sali weszła ona. Obejrzała po nas, po czym usiadła na przeciwko nas.
- Witam wszystkich.- powiedziała włączając laptopa i odkładając jakieś papiery. Nie była ona starą kobietą. Miała 45 lat i na prawdę wyglądała strasznie młodo...



~ Ben ~



Patrzyłem na tą kobietę i nie mogłem uwierzyć, że wygląda tak młodo. Czyżby robiła sobie operacje ?
- Ben wracaj do świata żywych.- szturchnęła mnie Nicole.
- Powtarzam jesteśmy tu , abym mogła pokazać wam cel naszej pracy. Nigdy o tym nie mówiliśmy, przedstawiłam wam tylko warunki, ale nadszedł też czas i na to.- powiedziała i podała nam kartki. Widniało na nich nazwa jakiejś fundacji, nazwa osoby, która przesyła pieniądze.- Jesteśmy grupą, która kradnie pieniądze, ale na dobre cele. Odbieramy złe pieniądze i przeznaczamy je na jeden cel, na fundację, która pomaga ludziom, dzieciom z białaczką.- patrzyliśmy na nią zaskoczeni. Tego się nie spodziewałem.- Połowa ludzi na świecie uważa nas za grupę przestępczą. Jednak nią nie jesteśmy kochani. My pomagamy zapamiętajcie sobie. Teraz pokażę wam listę osób, które okradliśmy już i osoby, które mamy na celowniku.- na tablicy pokazała grubo ponad 500 osób, które załatwiliśmy. Pokazała nam jakie miliardy albo nawet tryliony zebraliśmy. Potem pokazała nam osóby, które zostały. Głównym celem jest największy gang na świecie. Bloods. Mają ponad 60 tysięcy swoich członków. Głównie zajmują się napadami z nożami, handlowanie narkotykami, rozboje.
- Od dziś każdy z was otrzymuje do pokoju specjalny sprzęt, komputery najnowszej generacji dzięki którym będziecie mogli śledzić każdego. Dostaniecie specjalnie pozwolenia od policji do użycia broni. Kolejna  sprawą to ochrona domu. Do tej pory każdy mógł tam wejść, ale to się zmienia. Alarmy, zabezpieczenia i kody zostały wprowadzone. Teraz każdy przed wejściem jest sprawdzany. Dom sam zamyka się po waszym wyjściu. Każdy z was dostaje kluczyki. Proszę- powiedziała podając nam specjalne klucze. Na wasze komórki zaraz specjalni ludzie wgrają gps i inne potrzebne aplikacje. - powiedziała, pożegnała się , po czym wyszła. Odczekaliśmy trochę zanim ci ludzie przyszli, potem wróciliśmy do domu. Rzuciłem się na kanapę, jednak przerwano mi tą chwile. Chłopacy z dziewczynami wymyślili by opić to, że tacy dobrzy jesteśmy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz