środa, 30 kwietnia 2014

Fiveteen.


~ Wieczór ~ music.




Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę, którą dostałam od nauczycielki . Powieść nie była w moim stylu, bo opowiadała o romansie, jednak kiedy w czytywałam się bardziej to ona porywała moje serce coraz głębiej. Niestety mój błogi spokój został zakłócony przez krzyki z korytarza. Westchnęłam, wstałam i otworzyłam drzwi, a następnie wychyliłam głowę by spojrzeć co się dzieje. Dostrzegłam tam chłopaka, który pomagał dojść ( chyba pijanej ) dziewczynie. Zaskoczona podeszłam bliżej.
- Co się stało ?- zapytałam cicho.
- Boże, z nieba mi stępujesz. Pomożesz mi ? Upiła się.- powiedział. Kiwnęłam głową, wzięłam od niego klucze i otworzyłam drzwi do jej pokoju. Następnie pomogłam mu ją odłożyć spać. Wolna miałam już odejść do pokoju, lecz zatrzymał mnie.- Nie miałabyś ochoty potowarzyszyć mi ?- spytał dotykając mojej dłoni. W środku czuję, że muszę się oderwać, ale nie wiem czy dobrze trafiłam.- pomyślałam.
- No dobra.- powiedziałam i pozwoliłam na to by zaprowadził mnie na dół , gdzie siedziało kilku pacjentów świetnie się bawiąc. Pili, palili, ćpali, tańczyli itd. Dziwne.- pomyślałam.
- Masz. To pozwoli ci lekko odlecieć.- szepnął chłopak. Odebrałam od niego szklankę, przyjrzałam się jej, ale nie wydawała się być jakaś dziwna. - Jestem Chris.- powiedział siadając na kanapie.
- Co z pracownikami, nic nie wiedzą ?- zapytałam zaskoczona. Usiadłam i wzięłam małego łyczka.Ciecz rozlała się po moim przełyku dając przyjemne uczucie.
- Nie. Raz w miesiącu urządzamy sobie takie imprezy. Chcemy trochę wyluzować.- mruknął.
- A jak załatwiacie towar ?
- Osoby odwiedzające nas przywożą dostawę ubrań, a z nimi pudła z różnymi substancjami , między innymi z alkoholem. Oczywiście musimy uważać, bo oni wszystko sprawdzają.
- Macie na to pieniądze ?- zapytałam rozglądając się. W przyciemnianym pokoju w kącie siedziała różowo włosa dziewczyna, która mówiła do siebie. Już mnie to nie dziwi. Przyzwyczaiłam się.
- Robimy składki. Pracownicy nic nie wiedzą, bo dosypujemy im mocne środki nasenne. Usypiają i budzą się z rana w ogóle nie kojarząc co się stało.- zaśmiał się, zawtórowałam mu i napiłam się kolejnego łyka.
 - Dlaczego tu trafiłaś ?- spytał.
- Anoreksja.- szepnęłam.
- Nie jesteś jedyna. Oprócz Ciebie jest tu jeszcze 6 osób z tą chorobą. Kilka z nich już za 2 tygodnie mają wyjść. Tutaj szybko z tego wyjdziesz.- zawył pijąc swoje piwo. Zaśmiałam się.
- Zależy też jaką jesteś osobą.- powiedziałam dopijając swój napój.- A ty ?- mruknęłam patrząc na niego.
- Choruję na tzw. " błędne koło " .
- Co to ?
- Kiedy jesteś zdenerwowany to wybuchasz agresją, albo spokojem. To coś związane z lękiem.
- Choruje jeszcze ktoś na to ?
- Tutaj nikt. W tym ośrodku na anoreksje z tobą choruje 7 osób, depresja 10, nerwica histeryczna 4, bulimia 2, schizofrenia 8, 12 osób ma zaburzenia psychiczne , a reszta pacjentów to osoby chore na lęk, są tu też ćpuny, których jest 5 i są 2 matki, które zabiły swoje dzieci i nie mogą z tego wyjść.
- Boże.- szepnęłam.
- Dużo nas tutaj, ale staramy się sobie pomagać.
- Rozumiem.
- Masz już jakieś zajęcia ?
- Nie.
- No tak jesteś początkująca. Dopiero po miesiącu zaczynasz tu normalnie naukę. Czekaj za chwilę przyjdę.- powiedział i podszedł do jakichś chłopaków. Spojrzałam na dziewczynę w kącie. Patrzyła na mnie swoim wzrokiem. Kiedy próbowałam wstać zakręciło mi się w głowie, a obraz rozmazał. Powoli opadłam na kanapę i starałam by wszystko wróciło do normy, lecz na marne.
- Widzisz w tym ośrodku nie powinnaś nikomu ufać, bo wpadasz w błędne koło.- szepnął ktoś przy moim uchu. Zadrżałam i starałam się dostrzec kto to, niestety poczułam ukucie w udzie i odpłynęłam...


~ Ranek , październik 26.10. ~




Przebudziłam się na podłodze w swoim pokoju. Czułam ogromny ból całego ciała jak i głowy. Nie pamiętałam nic, kompletnie nic . Rozpłakałam się widząc w przenośnym lusterku swoją twarz. Miałam rozmazany makijaż , kilka siniaków oraz zaschniętą krew. Najgorsze dopiero przed mną. Gdy wstawałam z podłogi dostrzegłam plamę krwi na ziemi oraz moje posiniaczone nogi. Łzy spływały falami po mojej twarzy. W pewnym momencie gdy dotykałam swoich nóg zaczęłam przypominać sobie imprezę, jednak skończyło się na urwaniu filmu. Wszystko prowadziło do tego, że mnie zgwałcili. A miało być tak pięknie. Otarłam łzy i starałam jakoś się doprowadzić do porządku. Na zegarku była już godzina 10:00 co znaczy, że Panna Rose zapomniała o mnie. Miałam dziwną chęć skończenia tego wszystkiego. Skończenia życia. Przeszukałam cały pokój w celu znalezienia czegoś ostrego. Byłam zdesperowana.



~ NO ONE ~ 


Kiedy tylko znalazła kawałek szkła zaczęła podcinać sobie żyły. W tym czasie panna Rose piła kawę i paliła papierosa. Kiedy doktor to zobaczył zwolnił ją. Bez wahania. Bez jakiej kolwiek wymówki. Potem udał się do jego nowej podopiecznej, która w tym czasie leżała na podłodze i wykrwawiała się. Wszystko ją bolało , miała dziwne myśli i ten gwałt. To powód jej desperacji. Jak p. Mark już ją znalazł natychmiastowo została zwieziona na dolne piętro , gdzie znajdowały się sale szpitalne. Tam starali się ratować jej życie...



Dziękuję za komentarze i przepraszam za błędy. Postarałam się i wcześniej napisałam. Kocham was. Ola :*

4 komentarze:

  1. Szok to pierwsze co odczuwasz :* genialny rozdział, masakra...myślałam że to będzie jakiś miły chłopak, w którym się zakocha, a tu takie coś... WIELKIE BRAWA DLA CIEBIE:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział :* Pisz szybciutko nexta :) Duuuuużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. *SPAM*
    Zapraszam na blooga o pewnej zwariowanej, ale i miłłej Vic, która pewnego dnia prze przypadek pozna aroganckiego , chamskiego i nie panującego nad emocjami , członka groźnego gangu - Harrego . Od tamtego dnia jej życie zmieni się całkowicie ! A jak dokładnie ? To już na blogu : http://CzasamiJedenDzienZmieniaCaleZycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Końcówka do dupy. Szkoda ze bardziej nie porozwijalas opisów etc. Ten gwałt moglas opisać. Już by się więcej działo. To NO ONE też..

    OdpowiedzUsuń